Ta historia to, niestety, pasmo błędów toruńskiej policji. Przynajmniej części z nich można było jednak uniknąć.
Policjanci: skazani karnie
Dariusz M. stracił nerkę na skutek interwencji policji, do której doszło w nocy 2 lipca 2011 roku. Wtedy to nadużywający alkoholu mężczyzna kolejny raz był agresywny wobec Marzeny M., swojej konkubiny. I to ona wezwała policjantów.
Czytaj też: Czy wygrałbyś w Milionerach? Sprawdź się!
Za tym drugim razem na ul. Konopnickiej w Toruniu przyjechało dwoje mundurowych: Ewelina K. i Maciej P. Ich interwencja była tak ostra, że Dariusz M. trafił do szpitala, gdzie usunięto mu pękniętą nerkę. Zgłosił się do prokuratury, która po śledztwie wystąpiła z aktem oskarżenia przeciwko policjantom.
Dziś nie ulega jednak kwestii, że lipcowej nocy policjantka i policjant przekroczyli granice. Prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu z 8 marca 2013 roku oboje zostali uznani za winnych przekroczenia uprawnień. Ze służby w policji musieli odejść.
Bez próby ugody
Dariusz M. od razu zapowiedział, że pozwie policję o odszkodowanie za utraconą nerkę.
- Zrobię to. Jestem bezrobotny. W internecie przeczytałem, że nerki sprzedaje się za 80-100 tysięcy euro - mówił „Nowościom”. Konkretnie pozwał Komendę Miejską Policji w Toruniu. Sprawą zajmował się I Wydział Cywilny Sądu Rejonowego.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
- Po tym, jak policjanci zostali skazani karnie, kwestią do rozstrzygnięcia w sprawie było nie to, czy mój klient otrzyma odszkodowanie, tylko ile. Wydaje się, że sprawę można i należało zakończyć szybciej ugodą (przynajmniej co do części należności, które powinny być wypłacone dobrowolnie). KMP w Toruniu nie podjęła żadnych rozmów na etapie przedsądowym w tej kwestii, co z uwagi na specyfikę sprawy na pewno nie było słusznym działaniem - mówi adwokat Przemysław Kwaśniewski, reprezentujący pokrzywdzonego Dariusza M.
Czytaj też: Karambol Macierewicza uznany za kolizję
Sąd 26 października 2016 r. nie miał wątpliwości, że odszkodowanie za nerkę się należy: 72 tysiące zł plus odsetki.
Alkoholizm bez wpływu
„D. M. jest alkoholikiem. Chodził na spotkania AA. Przebywał w 2010 r. na leczeniu zamkniętym (...). Po utracie nerki pogorszyła się jego sprawność fizyczna. Odczuwa ból. Po usunięciu nerki leczył się odwykowo. Mimo tego spożywał alkohol i wielokrotnie przebywał w izbie wytrzeźwień” - czytamy w opisie sprawy.
Sędzia Katarzyna Karpińska w uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że utrata nerki nastąpiła na skutek pobicia.
- Alkoholizm powoda i sposób jego życia nie dyskwalifikują w żaden sposób zasadności roszczenia - podkreśliła.
Zobacz też
Janusze tuningu. Tymi autami nie zaimponujesz [nowe zdjęcia]
Rachunek KMP w Toruniu wystawiono następujący: 72 tys. zł odszkodowania dla Dariusza M. plus odsetki za trzy lata (dziś to 21 tys. zł). Do tego: ponad 19 tys. zł za opinie biegłych oraz 3,6 tys. zł kosztów procesowych.
- Decyzję o tym, czy składać apelację podejmiemy wtedy, gdy dotrze do nas na piśmie uzasadnienie wyroku - poinformowała nas Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji. Czyniła to 14 listopada ub.r., chociaż - jak się później okazało - wyrok z uzasadnieniem od czterech dni był już w komendzie przy ul. Grudziądzkiej 17.
Spóźnili się z apelacją
Jak ustalił kilka dni temu Sąd Okręgowy w Toruniu Wydział VIII Cywilny Odwoławczy, policja spóźniła się z apelacją.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
10 listopada wyrok z uzasadnieniem został jej skutecznie doręczony. Potwierdził to podpisem i pieczęcią pracownik Komendy Miejskiej Policji.
Termin złożenia apelacji mijał 24 listopada. Prawniczka reprezentująca komendę zrobiła to jednak 25 listopada. Odwołanie więc odrzucono. Prawniczka zażaliła tę decyzję do Sądu Okręgowego argumentując, że do jej rąk wyrok trafił dopiero 15 listopada. A tak w ogóle to był źle adresowany: jej imię i nazwisko zapisano przy adresie komendy.
Czytaj też: Papier toaletowy w radiowozie
Sąd tej argumentacji nie uwzględnił i 27 stycznia zażalenie oddalił. Tym samym wyrok dotyczący odszkodowania za nerkę jest już prawomocny.
Winnych na razie brak
- Kto ze strony komendy odpowiada za to zaniedbanie? - zapytaliśmy policję.
Wojciech Chrostowski ze służb prasowych odmówił odpowiedzi, bo „pismo z sądu dotyczące apelacji jeszcze do KMP nie wpłynęło”.
Łącznie do zapłaty toruńska policja ma teraz ponad 115 tys. zł. Ponieważ nie ma ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej (OC), zapłaci z własnego budżetu.
Policja bez OC Komenda płaci sama
Przy okazji tej sprawy okazało się, że Komenda Miejska Policji nie posiada ubezpieczenia OC. Dla adwokata Przemysława Kwaśniewskiego było to zaskoczeniem, bo przecież OC mogłoby przynajmniej częściowo pokryć kwotę odszkodowania dla Dariusza M.
- To prawda - przyznaje Wojciech Chrostowski ze służb prasowych komendy. - Jednostki policji nie posiadają ubezpieczenia od tego typu zdarzeń. W przypadku zawinionej szkody funkcjonariuszy odszkodowania wypłacane są z budżetu policji.
Polecamy!
Najlepsze zdjęcia fotoreporterów "Nowości" [STYCZEŃ]