Od dwóch miesięcy rozmawiamy z toruńskimi przedsiębiorcami, by znaleźć receptę na ożywienie Starego Miasta.
- Po programie Restart z centrum ludzie się wyprowadzają, a ci, którzy zostają, coraz częściej korzystają z usług pomocy społecznej - alarmował Paweł Gulewski, radny PO.
Czytaj także: Toruński Restart stanął w martwym punkcie
Jak temu zaradzić? Niektóre z pomysłów toruńskich przedsiębiorców są godne wyróżnienia.
Wśród propozycji dwie uznaliśmy za najciekawsze. Robert Czekański zaproponował budowę kładki dla pieszych na Kępę Bazarową, a Maciej Podlaszewski chciałby zorganizować akcję "Toruń NaGo". Miałaby ona polegać na promocji Torunia w styczniu poprzez stworzenie XIX-wiecznego skansenu, bez banerów reklamowych, ogródków i z latarniami świetlnymi odpalanymi przez latarników.
Czy miasto jest w stanie zrealizować te projekty?
- Pomysły są interesujące, lecz z kategorii: trudne do realizacji - przyznaje Aleksandra Iżycka, rzeczniczka UM.
Jak mówi Iżycka, kładka to nic innego, jak przeprawa przez Wisłę i jej budowa wiąże się z wieloma formalnościami. Z kolei na akcję "Toruń NaGo" nie każdy przedsiębiorca może przystać. - Taki pomysł musiałby zostać zaakceptowany przez wszystkich. Poza tym ponowny montaż banerów byłby kosztowny.
- Przecież miasto może zaoferować coś w zamian i wtedy każdy z nas podpisze taką umowę - mówi Podlaszewski. - Poza tym Toruń za pół ceny działa, choć nie wszyscy przedsiębiorcy biorą w akcji udział.
Rozmowy z przedsiębiorcami ze Starego Miasta publikujemy w każdy piątek w Gazecie Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »