Poszli na ryby i utonęli. Znaleziono dwa ciała. Trwają poszu...
Akcja została wznowiona wczoraj przed godz. 9 rano. Trwała do późnego popołudnia. Im później było, tym więcej ludzi się schodziło. Wszyscy obserwowali akcję ze zbocza. Niestety, koledzy wynoszeni byli w metalowych trumnach
12-letni Adaś trzymał się ze starszymi kolegami. Między innymi z 19-latkiem, swoim imiennikiem, oraz z Krystianem, który miał 21 lat. Różnica wieku była, ale wspólne zainteresowania - też były.
Zobacz także: Poszli na ryby i utonęli. Znaleziono dwa ciała. Trwają poszukiwania ostatniej osoby w jeziorze Wierzchucińskim [wideo, zdjęcia]
Adaś chodził do szkoły podstawowej. Adam i Krystian stałej pracy nie mieli. - Jeden był bezrobotny, a drugi sobie dorabiał - opowiadają ich znajomi z Wierzchucinka. - Nie powiemy, który był naprawdę bezrobotny, a który czasami pracował, bo po co? Teraz i tak już jest po wszystkim.
Wierzchucinek pod Sicienkiem. Częściowo tereny popegeerowskie albo gospodarstwa rolne. Duże bezrobocie. Tutaj każdy każdego zna.
Wieś liczy prawie 280 mieszkańców. Taka mała, ale dwa jeziora ma. To Wierzchucińskie Duże i Wierzchucińskie Małe. Dramat wydarzył się na tym mniejszym.
Środa, godz. 12. Strażacy-płetwonurkowie wołają, że natrafili na coś. To zwłoki. Na brzegu czekają rodziny 19-letniego Adama i o dwa lata starszego Krystiana. Strażacy nie wiedzą, ciało którego z zaginionych transportują do brzegu.
Rozlega się krzyk matki Adama. Krewny chłopaka rozpoznał, że to ciało jej syna.
Na miejscu jest pełno policji, trochę mniej strażaków, coraz więcej mieszkańców okolicy. Prokurator, psycholog i ksiądz też są. Nadjeżdża samochód zakładu pogrzebowego. Policja rozstawia parawan z napisem "Oględziny". Wóz pogrzebowy stoi. Mogliby zabrać ciało do specjalnej trumny, ale najpierw lekarz musi wypisać zaświadczenie o zgonie. Wiadomo, że chłopak nie żyje, ale takie procedury.
Adaś, Adam, Krystian o zmianie pogody wiedzieli, ale umówili się na ryby. Planów zmienić nie chcieli. Do wczorajszego późnego popołudnia ekipa ratunkowa poszukiwała pod wodą Krystiana. - On gdzieś tutaj jest - mówi babcia dziewczyny 19-letniego Adama.
Stojąca obok niej dziewczyna wtrąca: - Skoro we trójkę poszli na jezioro, to niech razem z niego wrócą. Adaś i Adam widzą wszystko teraz z góry. Niech już zawołają do siebie Krystiana. Niech wreszcie skończy się to poszukiwanie. Ten dramat.
Więcej w czwartkowej "Gazecie Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie.
Czytaj e-wydanie »