Tragedia w Łęgu. Zginął 11-letni Szymek

Kierująca, 43-letnia mieszkanka gminy Czersk, próbowała go jeszcze ominąć. Nie udało się. Do tragedii doszło w piątek, po godz. 16 na ruchliwej drodze krajowej nr 22.

Z ustaleń policji wiadomo, że chłopiec nie zasygnalizował manewru skrętu. Zwrócił uwagę jedynie na auta jadące z przeciwka, z drugiej strony jezdni. Szymek wpadł na maskę audi A6, został odrzucony kilkadziesiąt metrów dalej na posesję swojego sąsiada. Reanimacja trwała ok. pół godziny. Jako pierwsi pomocy udzielili policjanci, potem do reanimacji włączył się strażak-ochotnik z czerskiej jednostki. Rescutytację nadzorowała również przejeżdżająca przypadkowo lekarka. Karetki nie było na miejscu, czekano na zespół ze Śliwic, potem dojechał drugi ambulans. Obrażenia 11-letniego Szymka były jednak rozległe. Nie przeżył. - Gdyby była ścieżka rowerowa, to przed skrętem zawsze byłby ten metr, dwa dalej od jezdni - słyszymy. - Byłoby inaczej, o wiele bezpieczniej.

Szymek - spokojny, grzeczny i poukładany chłopiec. Do Łęga miał niecały kilometr. Jeździł rowerem na tej trasie, tak jak i inne dzieci. Choć droga jest niebezpieczna, do szkoły nie ma dowozu - właśnie ze względu na odległość. Wielu rodziców zawozi dzieci samochodem, nie wszyscy jednak mogą - wiadomo: obowiązki, praca, inne okoliczności. Teraz dwie rodziny są pogrążone w rozpaczy - Szymka i kierującej 43-latki. Z pewnością będzie przeprowadzone postępowanie, ale już teraz wiadomo - że zarzutów kobieta raczej nie usłyszy. Zostanie jednak trauma.

Co ze ścieżką? Projekt już jest - z budżetu obywatelskiego. Ścieżka ma być po tej stronie, po której jechał Szymek. Rok temu zebrano znów podpisy. Przekazano je na ręce burmistrz, a ta Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Kiedy zacznie się budowa? 2017, 2018 rok?

***