Policja dowiedziała się o wszystkim od pracowników pogotowia - ekipa zgłosiła przypadek dwóch pobitych dziewcząt. Nastolatki zostały zabrane do szpitala; jedna z nich znajduje się w placówce Wejherowie, a druga w Gdańsku.
- Policja wykonuje jeszcze najpilniejsze czynności w tej sprawie, materiały zostaną przekazane do nas dzisiaj - mówi Lidia Jeske, szefowa wejherowskiej Prokuratury Rejonowej, gdzie będzie toczyć się śledztwo w tej sprawie.
Według niepotwierdzonych na chwilę obecną informacji, rumianin miał pobić swoje córki młotkiem lub innym ciężkim narzędziem, a potem się powiesić.
- Czynności trwają, ustalamy, co się stało i czekamy na wyniki badań medycznych - mówi Anetta Potrykus, rzecznik wejherowskiej policji.
Do czwartkowego wieczoru nikt nie rozmawiał jeszcze z dziewczynami. A jak usłyszeliśmy w prokuraturze - to właśnie one miały najpierw komuś powiedzieć, że „tata je pobił”. Jeden z sąsiadów wskazuje również, że widział, jak policja wyprowadzała z budynku osobę w kajdankach. Z pewnością nie była to matka.
- Ta osoba nie została zatrzymana, ani też nie są prowadzone działania w takim kierunku - informuje prokurator Jeske.
Czytaj więcej wiadomości z Wejherowa i okolic