Największe zmartwienie: gdzie się podzieją, gdy znajdzie się kupiec na starą szkołę i nową salę, gdzie teraz mają swoją siedzibę.
- W naszym kole jest sześćdziesiąt osób, choć "mocno" działających ze trzydzieści - zapewnia szefowa Agnieszka Boniecka. - Mamy też panów, bo i dla nich zawsze się jakaś robota znajdzie.
Przez lata naturalnym środowiskiem dla Koła Gospodyń Wiejskich była szkoła podstawowa w Trutowie. Z czasem jego funkcje i zadania przejęła Rada Rodziców.
- Wszystko robiliśmy dla naszych dzieciaków, były tu jak pączusie w maśle - dodaje pani Agnieszka. - A i dzisiaj, choć szkoły już nie ma, nie mają na co narzekać. Organizujemy dla nich zabawy, różne zajęcia. W 2007 r. zapadła decyzja reorganizacji placówek oświatowych w gminie Kikół. Szkołę w Trutowie zlikwidowano, ale reaktywowało się koło. I działa aktywnie do dziś.
Siedzibę mają w szkolnej sali, budowanej obok starej szkoły zresztą w czynie społecznym przez rodziców. W czasie po reaktywizacji dorobiły się już nowego wyposażenia i sprzętu. - Na zajęcia dla dzieci, i nie tylko, staramy się same zarobić, organizujemy na przykład zabawy. Martwi nas tylko to, że znajdzie się kupiec, wójt będzie musiał sprzedać cały obiekt, a my zostaniemy bez siedziby - mówi Agnieszka Boniecka.
Tymczasem jednak wójt i radni życzliwie patrzą na poczynania pań z KGW, oddając im szkolną salę w użytkowanie. Na tak długo, jak długo się da. To dobra decyzja, bo dzięki temu w Trutowie jest ciekawiej. Już panie przygotowują się do kolejnego wydarzenia - festiwalu smaków w Szpiegowie. Przywiozą chleb z ziarnami, pieczone skrzydełka "diabełka" i Zeberka...