Trzech radnych z honorem. Nie chcieli podwyżki

O projekcie podwyżek diet - zaproponowanych w uchwale dot. zmian w statucie miasta pisaliśmy w miniony wtorek. Podjęta uchwała zapewni wzrost diety radnego z 755 zł do 1100 złotych. Przewodniczący będzie dostawał 1788 złotych (do tej pory była to suma 1490 złotych).

Omawianie punktu nie wzbudziło zbyt wielu emocji wśród radnych. Jako jedyny głos zabrał Janusz Rosik, przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych. Chciał wycofania z projektu punktu dotyczącego wprowadzenia podwyżek. - W projekcie zabrakło wyjaśnienia przez komisję statutową zasadności podwyżki diet - motywował.

- Komisja statutowa nie wskazała źródła finansowania. Ponadto komisja budżetowa apelowała o oszczędności w administracji. Burmistrz przeprowadza szeroką reorganizację w urzędzie. Robi wokół siebie porządek. Pracuje z jednym zastępcą. To dobry przykład. Mieliśmy zmniejszyć wydatki konsumpcyjne. Twierdzę, że dieta radnego nie jest formą zarobkowania. Wielu mieszkańców nie zarabia tyle, co radni będą otrzymywać po podwyżce. Apeluję. Bądźmy ludźmi honoru, z klasą. Zrezygnujmy z podwyżek - zachęcał kolegów z rady.

Za niestosowne uznał również porównywanie wysokości diet radnych miasta z dietami radnych z powiatu, czy sąsiedniego Rypina, które są wyższe niż poprzednie diety radnych miasta.
Argumenty nie były zbyt przekonujące, bo tylko trzech radnych głosowało przeciw przyjęciu podwyżek (Janusz Rosik, Adam Siekliński i Jan Kowalski). Dwie osoby wstrzymały się od głosu, szesnastu radnych było za przyjęciem podwyżek.

Jak zauważyła radna Barbara Tuptyńska - większa dieta może zostać wykorzystana przez radnych w dobrym celu np. na pomoc osobom biednym, potrzebującym.
Do tematu wrócimy.