Projekt "Bory Tucholskie w labiryntach natury", którego liderem jest starostwo, już wcześniej przeszedł ocenę formalną i merytoryczną. Wczoraj wicemarszałek Michał Korolko podpisał ze starostą Piotrem Mówińskim umowę - powiat dostanie 13,8 mln wsparcia z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa.
- To dla nas bardzo ważne, bo daje impuls do rozwoju całego powiatu i szerzej - regionu - komentował na gorąco Mówiński.
Za sukces uważa włączenie do współpracy wszystkich gmin. A każda z nich najlepiej wie, gdzie przydałoby się zainwestować, żeby turyści chętniej odwiedzali Bory Tucholskie. Taki jest zresztą cel Labiryntów - zachęcić ludzi, by urlopy spędzali w tych stronach.
Kartą przetargową mają być nowe ścieżki rowerowe, nowoczesne pola biwakowe, zagospodarowane plaże i dodatkowe noclegi. A do tego parkingi, bo turysta lubi na miejsce dojechać własnym autem.
Plaże jak z katalogu
Bardziej przyjazne przyjezdnym będą Rudzki Most, Piła i Fojutowo. Wśród plaż do odnowienia są Trzebciny, Krzywogoniec, Stobno, Żalno, jeziora: Bysławskie, Rudnica, Średniak i Wielki Mędromierz. Brzeg zmienia się też nad Głęboczkiem.
W planie jest zagospodarowanie kąpieliska i plaży nad jeziorem Trzcianno w Łobodzie wraz ze ścieżką rowerową, budowa amfiteatru w Cekcynie, przygotowanie remiz OSP w Zdrojach i w Cekcynie do pełnienia roli baz noclegowych oraz budowa centrum turystyczno-kulturalnego w Śliwicach.
Lista jest długa, a to tylko część pomysłów. Całość kosztuje 24,9 mln zł.
Roboty są zaawansowane
W niektórych gminach roboty są już zaawansowane. Kęsowo jako pierwsze zakończyło swoje zadanie, ale Tuchola też ma niezłe tempo. - Kostka w Fojutowie jest już położona, brakuje tylko krawężników. Prace nad Głęboczkiem są daleko posunięte, w Stobnie i Raciążu tak samo - wylicza burmistrz Tadeusz Kowalski. - Dzięki podpisanej umowie będziemy mogli składać wnioski o płatności.
Kiedy skończy się realizacja? - Część prac już trwa, na pozostałe są ogłoszone przetargi - mówi starosta. Nie wszystkie uda się szybko rozstrzygnąć, bo np. na jedno z zadań nie było żadnego chętnego. - Przeanalizujemy to, być może trzeba je będzie podzielić na mniejsze albo bardziej nagłośnić - zastanawia się Mówiński.