W ubiegłym tygodniu w szpitalu w Tucholi trzeba było zawiesić wykonywanie zabiegów. - Teraz to udało się opanować. Mam nadzieję, że ten tydzień będzie trochę lepszy - mówi Jarosław Katulski, prezes szpitala.
Katulski mówi jasno - gdy personel jest zakażony i musi iść na kwarantannę, praca szpitala jest w znacznej mierze sparaliżowana.
Trudno układać grafiki, jeżeli na kwarantannie są np. pielęgniarki. Trzeba ograniczać liczbę osób na dyżurach, co oznacza, że pacjenci mają gorszą opiekę. Sytuacja jest płynna - czasami braki kadrowe są na oddziale intensywnej terapii, czasami na chirurgii. A do zakażeń dochodzi, kiedy okazuje się, że któryś z pacjentów ma dodatni wynik na Covid-19. - Personel jest w znacznej mierze zaszczepiony, ale to nie daje gwarancji, że nie zachoruje - słyszymy. - Z reguły choroba ma lekki przebieg, ale izolacja uniemożliwia pracę.
Prezes Katulski - wzorem powinny być Emiraty Arabskie
Prezes Katulski wrócił właśnie z delegacji służbowej w Sejmiku z Emiratów Arabskich, kraju, który jak Polska ma 40 milionów mieszkańców, ale i wielu turystów. Tam rygorystycznie przestrzegają prawa, za brak maseczki na ulicy otrzymuje się mandat. Jeżeli gdzieś chce się wejść, coś zobaczyć - trzeba mieć certyfikat o zaszczepieniu. Bez niego i maski szczelnie zakrywającej twarz, nigdzie nie można się poruszać. Efekty są, bo jest ...8 - 10 zakażeń dziennie przy ponad 1 mln testów dziennie. A badanie można zrobić w każdym miejscu - w galeriach handlowych jest po kilkanaście stanowisk, gdzie można się testować.
Katulski pytany o to, jak sytuacja pandemiczna może się rozwinąć w Polsce, odpowiada, że zmiany są dynamicznie. - Za trzy dni to, co mówię teraz, może wyglądać inaczej - odpowiada.
