TUCHOLANKA TUCHOLA - CYKLON KOŃCZEWICE 7:1 (1:0)
Bramki: Kaszczyszyn 3, Wiśniewski, Tomaszewski, Klunder, Renkiewicz.
W meczu z Tucholanką Cyklon w 1. połowie pokazał się z jak najlepszej strony. Gracze z Kończewic stworzyli sobie 4 wyśmienite okazje do strzelenia goli. Dwukrotnie jednak bramkarz gospodarzy Waldemar Dąbrowski wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam, dwa razy piłka mijała też o centymetry bramkę gospodarzy. Miejscowi natomiast tylko raz groźniej zaatakowali i skończyło się golem Wiśniewskiego.
Już pierwsza akcja po rozpoczęciu drugiej połowy przyniosła udany rajd Kuligowskiego zakończony golem Tomaszewskiego. Pięć minut później na moment przebudzili się przyjezdni, strzelając kontaktową bramkę.
Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, bowiem zaraz po rozpoczęciu gry od środka, ponownie na bramkę popędził Kuligowski, obsługując idealnie młodziutkiego Renkiewicza. Trzeci gol uskrzydlił miejscowych, którzy nadal atakowali i imponowali skutecznością. Czwartego gola zdobył Klunder, pewnie egzekwując "11" po faulu na Kaszczyszynie, a 3 ostatnie bramki meczu były już dziełem grającego trenera Tucholanki. Tak więc popularny "Kajak" zaliczył klasycznego hat-tricka.
- Cały zespół zasłużył na słowa pochwały - mówił po meczu kierownik drużyny Krzysztof Bujny. - W pierwszej połowie imponował w bramce Dąbrowski, dzięki któremu zachowaliśmy do przerwy czyste konto. Po przerwie nastąpił już nasz koncert, choć przyznam nieco niespodziewany. Już w meczu z liderem Startem Warlubie prezentowaliśmy się dobrze, ale rywal był za silny. Teraz z niecierpliwością oczekujemy sobotniego spotkania ze Spójnią w Białych Błotach.