Tylko przeszczep wątroby może ocalić życie 18-letniej Monice z Bydgoszczy i jej 20-letniemu chłopakowi Wiktorowi z Pruszcza. Oboje zatruli się grzybami.
Po godzinie 21 we wtorek udało nam się potwierdzić, że trwa operacja przeszczepu wątroby u Wiktora Pstrąga.
Jak doszło do zatrucia?
- Wiktor był na kolacji u Moniki rodziców w Bydgoszczy. Jej tata wychował się w Borach Tucholskich, nie miał wątpliwości, że zebrał dobre grzyby - opowiada Małgorzata Pstrąg, mama Wiktora z Pruszcza w powiecie świeckim. Kolacja była w minioną środę. - W czwartek rano było już bardzo źle. Wiktor wymiotował, miał biegunkę i silne bóle brzucha. Natychmiast pojechaliśmy do szpitala klinicznego w Bydgoszczy.
Wiktor powiedział lekarzom, że dzień wcześniej jadł grzyby. Próba treści żołądkowej nie pozostawiła złudzeń: zatruł się muchomorem sromotnikowym. - Natychmiast wpisano go na listę pilnych przeszczepów wątroby. Tylko to może go uratować - tłumaczy matka Wiktora.
Monika i jej tata też się bardzo rozchorowali. - Najpierw zostali przewiezieni na oddział toksykologii do szpitala w Łodzi. Ale stan Moniki się pogorszył i ona także musi mieć przeszczep wątroby, inaczej nie przeżyje. Dlatego w niedzielę została przewieziona do Warszawy - dorzuca mama Wiktora.
Czytaj też: Lekarze pilnie szukają wątroby dla 20-letniego Wiktora
To niejedyne zatrucie grzybami w regionie
W piątek 10.09.2010 od godz. 8 do 14 w Pruszczu akcja oddawania krwi dla Moniki i Wiktora
Oprócz Moniki, jej taty i Wiktora, w niedzielę rano z Orzełka w gminie Kamień Krajeński pogotowie zabrało trzy osoby (kobieta 38 lat i dwaj mężczyźni: 28 i 55 lat) z torsjami wywołanymi zjedzeniem muchomora sromotnikowego. Trafili do gdańskiej kliniki.
Więcej czytaj też w środę w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »