Już w styczniu zapełniło się schronisko dla bezdomnych kobiet w podgrudziądzkich Wielkich Lniskach. W ostatnich dniach nie zgłaszały się tu panie szukające schronienia przed mrozem. - Mamy jeszcze tylko dwa wolne miejsca - mówi Krystyna Retz , sekretarz Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, który prowadzi schronisko. Retz zapewnia jednak, że żadna potrzebująca pomocy kobieta nie zostanie odesłana z kwitkiem: - Zawsze możemy ustawić dodatkowe łóżka polowe.
_Problemów z wolnymi miejscami nie ma schronisko dla mężczyzn, prowadzone przez Towarzystwo im. św. Brata Alberta.
- _Ze 120. miejsc, jakie mamy w schronisku, zajęte są 82. - mówi Mieczysław Wacławski, kierownik placówki. Przepełniona nie jest także przyschroniskowa noclegownia. Z 40 miejsc wykorzystywanych jest tylko 12. Praktycznie cały czas przez te same osoby. - Nie musimy się martwić o naszych podopiecznych. Właściwie możemy już spokojnie myśleć o wiośnie - dodaje kierownik Wacławski.
Wydawaniem ciepłych obiadów dla najuboższych zajmuje się grudziądzkie Centrum "Caritas". Od kilku dni oba kotły w kuchni Centrum pracują pełną parą. - Każdego dnia wydajemy około 850. posiłków - mówi ks. Marek Borzyszkowski , dyrektor "Caritasu". - To około pół setki obiadów więcej niż zwykle. Powodem nie jest jednak mróz, tylko ferie zimowe. Dzieci, które normalnie jedzą w szkolnych stołówkach, teraz przychodzą do nas.
Grudziądz jest jednym z nielicznych miast dysponujących schroniskami zarówno dla bezdomnych mężczyzn, jak i kobiet. Placówki te zapewniają dach nad głową i posiłek wielu osobom. Dzięki temu w naszym mieście już od wielu lat nie zanotowano śmierci z powodu zamarznięcia.
Uciec przed zimą
(dd)

W schronisku dach nad głową znalazło 82. mężczyzn.
Mimo mrozów, w grudziądzkim schronisku dla bezdomnych mężczyzn tłoku nie ma. Co innego w placówce dla kobiet z dziećmi. Jednak nikt potrzebujący nie zostanie odesłany z kwitkiem.