Podczas ostatniej rozprawy odtworzony został zapis ucieczki trzech więźniów z kamer monitoringu zakładu karnego oraz przedstawione zostały narzędzia, za pomocą których dokonali oni ucieczki, m.in.: brzeszczoty, lina, telefony komórkowe, prześcieradło.
Przeciąga rozprawę
Kolejny raz, Bartosz Ś., jeden z oskarżonych o ucieczkę sparaliżował swoim zachowaniem przebieg rozprawy. Podczas piątkowej wokandy poprosił o rozkucie rąk. - Chcę robić notatki - argumentował przestępca.
Policjant, dowódca konwoju, zgodził się na zdjęcie kajdanek z jednej ręki. Więc... Bartosza Ś. i postanowił, że nie będzie uczestniczył w części rozprawy dotyczącej omawiania materiałów dowodowych. Wraz z policjantami udał się do radiowozu.
"Źle się poczuł". Odjechał na sygnale do szpitala
Po omówieniu dowodów, oprócz obrońcy Bartosza Ś., który poprosił o możliwość skontaktowania się ze swoim klientem, żadna z pozostałych stron nie wnosiła innych wniosków.
- W czasie zarządzonej przerwy, Bartosz Ś. wyraził chęć składania wniosków osobiście - poinformował obrońca, Filip Klonowski.
Więźniowi - uciekinierowi nie pasuje sędzia i prokurator. Składa wnioski o ich wyłączenie
Jednak... Ś. nie został doprowadzony na salę sądową, ponieważ... źle się poczuł. Wezwano karetkę. Ratownicy zdecydowali, że więzień musi trafić na badania do szpitala. Rozprawę odroczono do połowy stycznia.
Podczas wcześniejszych wokand Bartosz Ś. m.in. składał kilka razy wnioski o wyłączenie prokuratora i sędziego. Wszystkie zostały rozpatrzone negatywnie.