Jak sygnalizowali nam rodzice uczniów, do autobusów - szczególnie tych porannych - nie można było wsiąść.
- „Czwórka” na przystanek przy ul. Sienkiewicza przyjechała z 11-minutowym spóźnieniem. Z trudem się do niego wcisnęłam - opowiada pani Małgorzata. - W drodze powrotnej, gdybym nie poszła na wcześniejszy przystanek, do autobusu po g. 10 nie wsiadłabym wcale. Dorośli „miażdżyli” dzieci, a ludzie dalej usilnie próbowali wsiąść.
- Syn z trudem dojechał na rozpoczęcie roku -mówił telefonujący do redakcji „Pomorskiej” ojciec. - A wszystko przez to, że większość szkół uroczystości zorganizowała o g. 9. Nie można było tego rozdzielić? „Puścić” dodatkowych autobusów?
Jak informuje Karol Piernicki, rzecznik prezydenta Grudziądza, pracownicy wydziału komunikacji miejskiej ratusza, od rana pracowali w terenie i monitorowali sytuację.
- Do dyspozytora trafiły incydentalne sygnały o przepełnionych autobusach na trzech liniach, które miały związek z dojazdem uczniów do szkół ok. g. 9. Przepraszając za tę sytuację Wydział Komunikacji zapewnia, że była analizowana możliwość uruchomienia dodatkowych kursów. Jednak mało prawdopodobne jest, by uczniowie ci zdążyli dojechać do szkoły na swoje uroczystości - informuje rzecznik Piernicki.
Zgodnie z zaleceniami epidemicznymi, pojazdy komunikacji miejskiej mogą przewozić tyle osób, ile pojazd ma miejsc siedzących i stojących łącznie. Obowiązkowe są maseczki.
Polecamy także:
