https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z Bydgoszczy nie mają psów przewodników. Poruszają się z białymi laskami

Katarzyna Piojda
Adrian Nowakowski (z przodu) i Mateusz Holc to uczniowie szkoły im. Braille’a. Potrafią sami poruszać się po Bydgoszczy, chociaż nie zawsze jest im łatwo dotrzeć do celu.
Adrian Nowakowski (z przodu) i Mateusz Holc to uczniowie szkoły im. Braille’a. Potrafią sami poruszać się po Bydgoszczy, chociaż nie zawsze jest im łatwo dotrzeć do celu. Filip Kowalkowski
Wyobraź sobie, że masz zawiązaną czarną opaskę na oczach i wychodzisz z domu po zakupy. Uczniowie z Braille’a nie muszą sobie tego wyobrażać. Mają tak na co dzień. I sobie radzą.

Mateusz Holc ma 17 lat. Uczy się w III klasie liceum ogólnokształcącego w ośrodku Braille’a przy ul. Krasińskiego. - Od urodzenia nie widzę - mówi.

W przypadku niewidomych i niedowidzących 16. rok życia to wiek przełomowy. To dlatego, że wtedy zazwyczaj podchodzą do egzaminu z orientacji przestrzennej. Gdy go zdadzą, mogą samodzielnie wychodzić na zewnątrz. Na miasto. - Nie tak do końca samodzielnie, bo z białymi laskami - uśmiecha się Mateusz.

Początki są najtrudniejsze. - Jeszcze na zajęciach z orientacji, im częściej wychodziłem z nauczycielem na zewnątrz i uczyłem się poruszać po ulicach, tym bardziej uświadamiałem sobie, ile czyha na nas niebezpieczeństw - przyznaje 17-latek. - Trudno mi było np. ocenić odległość. To była nauka przez próby i błędy. Wchodziłem na słupy od lamp. Natykałem się na inne przeszkody, ale szedłem dalej.

Potem, gdy zdał egzamin z orientacji i zaczął sam chodzić, bywało, że błądził. Teraz też bywa trudno, ale z innych powodów. - Gdy wsiadam do autobusu, zdarza się, że zapowiadacz podaje błędną nazwę przystanku. Czasem komputerowego głosu w ogóle nie słychać. Wtedy nie mam wyboru. Muszę kogoś zapytać, poprosić o pomoc.

Inny problem: oznakowanie ulic i przejść. Przy przejściach często nie ma sygnalizatorów dźwiękowych. - A my przecież nie widzimy, kiedy światło zmieni się na czerwone - zaznacza Adrian Nowakowski, drugoklasista z LO w Braille’u.

On traci wzrok. Na jedno oko w ogóle nie widzi. Na drugie ledwo, ledwo. - Sama biała laska to czasem za mało. Psów przewodników nie mamy. Na szczęście jest nawigacja głośnomówiąca w telefonie - mówi Adrian.

Niektórzy niewidomi boją się sami przechodzić przez jezdnię, gdy ta ma dwa przejścia oddzielone np. chodnikiem czy szynami tramwajowymi. - Zdarza się, że jesteśmy w połowie przejścia, a światło zmienia się na czerwone.

Nieoznakowane przystanki autobusowe też są zmorą osób mających problem ze wzrokiem. - Jeśli nie ma strzałek czy informacji napisanych w języku Braille’a, czyli kropeczkami, to nie wiemy, dokąd dotarliśmy.

Miasto jednak wprowadza zmiany, dzięki którym niepełnosprawni mają łatwiej poruszać się po mieście. - Do takich rozwiązań należą płytki ostrzegawcze z wypustkami zamontowane przy przejściach dla pieszych, płytki kierunkowe, czyli prostopadłe do przejść, sygnalizacja akustyczna, detektory przyciskowe akustyczne przy przejściach i głośniki - wymieniają Dorota Boroń i Jacek Bartkowiak z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska