Mimo braku Tijany Bosković, najlepszej zawodniczki naszych rywalek, Serbki wciąż wydawały się być niezwykle trudnym zespołem. Aby myśleć o zwycięstwie z aktualnymi mistrzyniami świata Polki musiały przez całe spotkanie być więc mocno skoncentrowane i unikać popełniania prostych błędów.
Szczelny blok Biało-Czerwonych
Oglądając początek spotkania z mistrzyniami świata przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Owszem, błędów całkowicie wyeliminować się nie dało, ale za to znakomicie radził sobie nasz blok, z którym przeciwniczki nie potrafiły sobie poradzić.
Serbki starały się znaleźć sposób na zdobywanie punktów, ich ataki zbyt często były jednak zatrzymywane lub były niecelne (piłka lądowała poza boiskiem). Z kolei nasze zawodniczki w tym elemencie radziły sobie całkiem nieźle, w efekcie pierwsza partia zakończyła się łatwym zwycięstwem Biało-Czerwonych 25-18.
Mimo początkowych kłopotów (dwie trzypunktowe serie rywalek) dobrą grę Polki kontynuowały także w drugiej partii. Wydawało się, że znów uda się stosunkowo łatwo wygrać seta, wszak nasze zawodniczki wypracowały pięciopunktową przewagę, wciąż od czasu do czasu zatrzymując ekipę z Bałkanów blokiem. W końcówce przeciwniczki zdołały zmniejszyć stratę (21-20), ostatnie fragmenty należały jednak do podopiecznych Stefano Lavariniego, które ostatecznie wygrały 25-22.
Zwycięstwo Polek! Serbia na kolanach!
Udany początek trzeciej części spotkania (5-2, cztery bloki Polek) sugerował, że uda się pokonać mistrzynie świata bez straty seta. Wówczas jednak coś zacięło się w grze naszej reprezentacji. Atakujące często posyłały piłkę poza boisko lub uderzały zbyt lekko, z kolei rywalki korzystały z kolejnych szans i wypracowały pięciopunktową przewagę (9-14). Na szczęście podopieczne Lavariniego nie straciły wiary w końcowy sukces, odrobiły stratę i ostatecznie wygrały 30-28 i cały mecz 3-0!
Kolejny turniej, w którym udział wezmą Biało-Czerwone odbędzie się w dniach 13-18 czerwca w Hongkongu. Nasze siatkarki zmierzą się wówczas z Dominikaną, Turcją, Holandią i Chinami.
