Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udusił kablem swojego kolegę. Skazany na 25 lat więzienia [szczegóły zbrodni]

Łukasz Fijałkowski
fot. archiwum / Łukasz Fijałkowski
Oskarżony o zabójstwo w związku z rozbojem Rafał B. z Torunia, został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Zdaniem sądu do brutalnej zbrodni doszło w nocy z 2/3 kwietnia 2006r. w mieszkaniu przy ul. Szosa Lubicka 91. Rafał B. odwiedził wówczas swojego kolegę 68-letniego Jana L. ze znajomymi: Damianem K. i Moniką N.

Okoliczności zabójstwa sąd ustalił w oparciu o zeznania Moniki N.

28 marca 2006r. na wolność wyszedł Jan L. Mężczyzna opuszczając zakład karny otrzymał 2 tys. 600 zł. Były to były pieniądze z jego renty, przekazywane na adres wiezienia, w czasie, gdy odbywał karę. Do swojego mieszkania przy ul. Lubickiej 91 wrócił 30 marca. Dowiedział się o tym Rafał B. Wiedział, że Jan L. ma pieniądze. Razem ze swoimi znajomymi Moniką N. i Damianem K. postanowił go odwiedzić po to, aby ukraść gotówkę. Wspólnie wymyślili, że pójdą do niego w większym gronie. Towarzyszyć im będą inne dziewczyny, których zadaniem będzie odwrócenie jego uwagi. W tym czasie Rafał B. i Damian K. ukradną pieniądze.

Gdy przyszli do niego, Jan L. stwierdził, że bardzo chętnie napije się z nimi, ale innym razem. Na tym wizyta się zakończyła.

Następnego dnia Jan L., w okolicach jednego ze sklepów spożywczych spotkał Mariusza M., kolegę z więzienia. Ponieważ razem z nim był Damian K. i Monika N., postanowił zaprosić ich wszystkich do siebie na imprezę.

Sobotę - (1 kwietnia), Jan L. rozpoczął od picia alkoholu. Najpierw ze swoim sąsiadem, później z Monika N. i Damianem K.

W niedzielę (2 kwietnia) Rafał B., Monika N. i Damian K. postanowili znowu odwiedzić Jana L. Wszyscy chcieli się po prostu napić. Wówczas nie było już mowy kradzieży pieniędzy. Gdy dotarli na miejsce Jan L. dał im 200 złotych na alkohol i wysłał do sklepu. Kiedy wrócili z zakupami oddali mu 70 złotych reszty. Pieniądze położyli na stoliku w kuchni.

W trakcie libacji Rafał B. niespodziewanie zaatakował Jana L. Przewrócił go na podłogę i przycisnął kolanami jego plecy. Po chwili podniósł swoją ofiarę, zaciągnął do sąsiedniego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Tam postanowił siłą wyciągnąć od niego informację, gdzie schował pieniądze.

Gdy w pewnym momencie do pokoju wszedł Damian K., przez uchylone drzwi Monika N. zauważyła, że Jan L. leży, a nad nim stoi, trzymający w ręku nóż, Rafał B. Monika N. przestraszyła się. Chciała wyjść, ale Rafał B. kategorycznie jej tego zabronił. Kazał Damianowi K. pilnować dziewczyny. Po chwili polecił mu przynieść kabel elektryczny. Kazał mu również szukać pieniędzy w innych pomieszczeniach. Damian K. wykonał żądanie. Monika N. siedziała w tym czasie kuchni.

Po około 15 minutach Rafał B. wyszedł z pokoju. Miał zakrwawione ręce. Stwierdził, że już czas opuścić mieszkanie. Wszedł do łazienki, umył ręce z krwi i schował ręcznik, w który się wytarł. Wychodząc zabrał ze stolika w kuchni 70 złotych.

Wszyscy poszli do sklepu. Znowu kupili alkohol. Po wypiciu rozstali się.

Następnego dnia Rafał B. poinformował, że wyjeżdża za granicę. Zaczął udzielać instrukcji Monice N. na wypadek pytań policji. Gdy dziewczyna stwierdziła, że nie ma nic do ukrycia, zaczął jej grozić.

Sprawa trafiła na wokandę dopiero po trzech latach od brutalnej zbrodni, bowiem Rafał B. skutecznie ukrywał się przed policją. Postępowanie przygotowawcze w prokuraturze ruszyło w grudniu 2008r., kiedy to oskarżony został zatrzymany w Wielkiej Brytanii. Wpadł za drobne wykroczenie, ale dzięki temu tamtejsza policja zorientowała się, że jest poszukiwany europejskim nakazem aresztowania.

Tuż po zatrzymaniu Rafał B. przyznał się do winy. Podczas pierwszego przesłuchania potwierdził, że znał wcześniej Jana L. Sam również zrelacjonował przebieg zbrodni. Okazało się, że udusił kablem Jana L.

Na pierwszej rozprawie w sądzie nie przyznał się jednak do winy i zaprzeczył swoim wcześniejszym wyjaśnieniom. Na kolejnych posiedzeniach postanowił mówić. Nadal nie przyznawał się do winy, ale przedstawił swoją wersję wydarzeń. Twierdził, że nie pamięta tego co się stało, po tym jak rzucił się na swoją ofiarę. Na koniec powiedział, że żałuje tego co zrobił. Podczas ogłaszania wyroku nie chciał być obecny na sali.

W ocenie sądu Rafał B. działał w ramach tzw. ekscesu, czyli bez porozumienia z innymi osobami zamieszanymi w sprawę.

O zamiarze bezpośrednim dokonania zabójstwa świadczy motyw i sposób działania skazanego. Według sądu Rafał B. miał świadomość, że może zabić mężczyznę. Gdyby nie chciał tego zrobić, powinien zwolnić uścisk. Po zabójstwie zrobił wszystko, żeby nie zostawić po sobie śladów w mieszkaniu. W żaden sposób nie przeraził się, że pozbawił życia człowieka. Następnego dnia przystąpił do organizowania ucieczki.

Okoliczności obciążające Rafała B. to, w ocenie toruńskiego sądu, wysoki stopień jego demoralizacji (w przeszłości był dwa razy karany). Poza tym jest osobą, którą cechuje chęć zaspokojenia swoich potrzeb bez liczenia się z uczuciami innych, egocentryzm, obniżenie krytycyzmu względem swojego postępowania oraz skłonność do agresywnego zachowania.
Okolicznością łagodzącą był fakt, że zamiar rozboju i zabójstwa zrodził się w jego głowie sposób nagły. Sąd wziął również pod uwagę to, że mężczyzna na koniec przyznał się do winy.

Zdaniem sądu jedynie kara 25 lat wiezienia, jest adekwatna do popełnionego przestępstwa.
Rafał B. będzie odbywał karę w systemie terapeutycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska