Czasopismo właśnie świętuje jubileusz półwiecza, a okolicznościowy numer wydano na Dni Chojnic.
- Złożyliśmy dziś kwiaty na grobach założycieli pisma - Juliana Rydzkowskiego, Franciszka Pabicha i Witolda Looka - mówił podczas promocji specjalnego numeru w ratuszu burmistrz Arseniusz Finster. - Gratuluję tym, którzy podjęli się kontynuacji tego dzieła, bo jest ono źródłem wiedzy i wielu chojniczan zapewne będzie sięgać po "Zeszyty". A miasto zawsze będzie je wspierać.
- Jesteśmy na prestiżowej liście czasopism punktowanych - przypomniał Kazimierz Jaruszewski, który razem z Bogdanem Kufflem sprawuje dziś pieczę nad "Zeszytami". - Mamy dwa punkty, a może na tym nie koniec. Chciałbym podkreślić szczególną rolę Chojnickiego Towarzystwa Kulturalnego i Zrzeszenia Kaszubskiego, bo to stamtąd wywodzili się ci trzej muszkieterowie, którym zawdzięczamy "Zeszyty".
Wspomniał też o wybitnej roli regionalisty Klemensa Szczepańskiego i o znaczeniu Kazimierza Lemańczyka dla reaktywacji "Zeszytów", jak też o jego wkładzie artystycznym w okładki czasopisma.
- Wielokrotnie wspominany tu dziś Witold Look był człowiekiem o wielkiej pasji badawczej - wspominał Kazimierz Ostrowski, też przez pewien czas redaktor "Zeszytów". - Zgromadził wokół siebie ludzi zainteresowanych historią regionu. Look, Pabich i Rydzkowski przerwali pisanie do szuflady. W wyniku ich sprzysiężenia powstały "Zeszyty Chojnickie".
Przypomniał, że na początku były one skromne, był to maszynopis, 12 egzemplarzy, dla wąskiego kręgu odbiorców. Ale inicjatywa została zauważona przez miasto i już pod opieką ChTK drugi numer został wydany na powielaczu w 180 egzemplarzach. Wszystkie się rozeszły! Świadczyło to o tym, że jest głód na podobne wydawnictwa.
- Jestem dumny, że jako chojniczanin też znalazłem się z moim tekstem na tych łamach - mówił Marek Kołyszko. - Znałem Witolda Looka, jestem pewien, że jest wart ulicy w mieście. Mój artykuł dotyczy chrzcielnicy w bazylice mniejszej, a więc powinien zainteresować prawie wszystkich chojniczan, bo to tylko tu kiedyś były chrzty...
Włodzimierz Jastrzębski, historyk z Bydgoszczy gratulował i wyznawał, że mimo że pochodzi z Bydgoszczy, coraz bardziej przechodzi na chojnicką stronę. - Życzę stulecia, to dopiero będzie wydarzenie - śmiał się Wiktor Zybajło, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Człuchowskiej.. - Trzymać poziom, zdobywać punkty - wyznaczał zadania Jerzy Szwankowski.
A Kazimierz Jaruszewski w telegraficznym skrócie zapoznał zebranych z rozmaitością artykułów w czasopiśmie.
Czytaj e-wydanie »