Zobacz wideo: Nowe regulacje dotyczące prazy zdalnej
Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że nie jest planowane kolejne zamknięcia gospodarki, bo powszechnie wiadomo, jak została poturbowana przez wcześniejszy lockdown.
Ukraińcy deklarowali, że wrócą i wracają
Koronawirus spowodował m.in., że z naszego rynku zniknęła znaczna część pracowników z Ukrainy. Według raportu OTTO Work Force Central Europe, Ukraińcy opuścili Polskę m.in. z powodu utraty pracy (39 proc.) i niewiedzy co przyniosą kolejne dni (36 proc.). Jednocześnie 70% z nich deklarowało, że chce tutaj wrócić najszybciej jak będzie to możliwe.
Polecamy także: Ukraińcy harują u nas po 14 godzin przez siedem dni. Denerwują ich Janusze po piwku
I, rzeczywiście, eksperci widzą falę powrotu pracowników ze wschodu do Polski. Liczba cudzoziemców zarejestrowanych w ZUS na koniec sierpnia br. wynosiła 658,2 tys., czyli o 30 tys. więcej niż w lipcu. Najwięcej cudzoziemców zgłoszonych do ZUS-u pochodzi z Ukrainy - 480,9 tys. , na drugim miejscu są Białorusini - 44,1 tys., a na trzecim Gruzini - 10,5 tys. Największy wzrost w stosunku do lipca, bo o 27,2 tys., odnotowano w przypadku obywateli Ukrainy.
Polecamy także: Firmy są zdesperowane. Chcą płacić Ukraińcom więcej niż Polakom. Ile?
Na Kujawach i Pomorzu również wzrosła liczba legalnie pracujących obcokrajowców. Obecnie jest ich blisko 22,7 tys. To prawie o 2 tys. więcej niż w czerwcu.
- Nadal dominującą grupą w naszym regionie są obywatele Ukrainy, których jest ponad 18,3 tys. Kolejni, co do liczby są Białorusini (849), obywatele Mołdawii (540) i Gruzji (366) - wymienia Krystyna Michałek, rzecznik regionalny ZUS województwa kujawsko-pomorskiego i dodaje: - Co ciekawe w naszym regionie pracują również mieszkańcy z innych zakątków świata. To osoby pochodzące m.in. z Chin, Mongolii czy Meksyku.
- Obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, przekraczających naszą granicę nadal obowiązuje kwarantanna. Mimo to obserwujemy, że coraz więcej Ukraińców decyduje się na przejście izolacji i powrót do pracy w Polsce - komentuje Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający OTTO Work Force. - To pokazuje, że jako społeczeństwo oswoiliśmy się z trwającą pandemią, ale kluczowe są także czynniki ekonomiczne. W tej chwili bezrobocie w Polsce kształtuje się na poziomie 6,1 proc., podczas gdy na Ukrainie wynosi 9,9 proc. Pracodawcy czekają na obywateli Ukrainy z otwartymi ramionami, bo choć nasze bezrobocie nieznacznie się zwiększyło, to nadal jest popyt na pracowników ze wschodu. W niektórych branżach, jak np. produkcja trudno jest ich w pełni zastąpić pracownikami z Polski. Są także branże, które w tym trudnym czasie intensywnie się rozwijają, jak e-commerce, a ich zapotrzebowanie na pracowników dynamicznie wzrasta. Potrzebują przede wszystkich pracowników tymczasowych do magazynów, sortowni czy do pracy w terenie.
Firmy wróciły do normalnego trybu pracy i ponownie pojawia się zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych. Trudno jednak teraz ostatecznie przewidzieć, jak będzie kształtował się rynek pracy w najbliższych miesiącach.
Ukraińcy u nas pracują, zarabiają i wydają pieniądze
Według najnowszych prognoz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, na koniec roku stopa bezrobocia w Polsce wyniesie między 7,1 a 8 proc.
Polcamy także: Ukraińcy mogą wkrótce rzucić pracę u nas i pojechać za lepszą do Niemiec. Dlaczego?
Przedsiębiorcy zdają sobie jednak sprawę, że najtrudniejsze miesiące jeszcze przed nimi, a jesień może przynieść powrót niektórych ograniczeń w działalności, a już mówi się np. o restauracjach.
Ukraińcy wspierają naszą gospodarką m.in. robiąc u nas zakupy. Ich brak widać po danych GUS za drugi kwartał br., w którym wydali w Polsce zaledwie 220 mln zł. Rok wcześniej te wydatki były niemal o 90 proc. wyższe i sięgnęły prawie 2 mld zł.
Eksperci Personnel Service wskazują, że po raz pierwszy od 2014 roku, kiedy do Polski zaczęła napływać coraz liczniejsza imigracja z Ukrainy, ten wynik był niższy niż 1 mld zł.
To, oczywiście, efekt pandemii koronawirusa, która zamroziła ruch graniczny, w wyniku czego cudzoziemcy zostawili w portfelach polskich przedsiębiorców dużo mniej pieniędzy.
