Prawdopodobnie ta bulwersująca sprawa wróci na wokandę w październiku. Sąd jeszcze raz rozpatrzy okoliczności, w jakich mężczyzna uśmiercił zwierzę, które podobno od dawna go denerwowało.
Rzucił ciało na podwórko
Przypomnijmy. W lipcu jeden z mieszkańców Lniania powiadomił policję, że jego sąsiad zabił swojego kota. Zbulwersował go nie tyle sam fakt uśmiercenia zwierzęcia, co sposób, w jaki to zrobiono. Mężczyzna ukręcił kotu głowę, po czym rzucił ciało na podwórko. Gdy funkcjonariusze zjawili się na wskazanej posesji, odnaleźli martwego kota i leżącą obok jego głowę. 47-letni sprawca tłumaczył się, że odciął ją siekierą, co miało świadczyć o tym, że pozbawił życia czworonoga w nieco bardziej humanitarny sposób.
Pod koniec sierpnia zapadł wyrok w tej sprawie. Gdyby się uprawomocnił, mężczyzna przez 10 miesięcy pracowałby na rzecz społeczności lokalnej. Każdego miesiąca musiałby "odpokutować" 20 godzin. W ocenie Prokuratury Rejonowej w Świeciu, orzeczenie jest zbyt łagodne, dlatego 8 września zgłoszono sprzeciw.