Zwykle najpierw podnosi się rwetes, że nie ma takiej technicznej możliwości, później słychać narzekania, że to za drogo.
Ostateczne pożegnanie z szambami we Włocławku nastąpi najpóźniej w 2013 roku. To nie lokalne plany, takie wymogi stawia Unia Europejska, dofinansowująca wiele miejscowych inwestycji, w tym zakończoną niedawno modernizację Grupowej Oczyszczalni Ścieków o rozbudowę miejskiej sieci kanalizacyjnej.
- Po zamknięciu tego projektu możemy śmiało stwierdzić, że dostęp do kanalizacji ma już dziewięćdziesiąt procent miasta - ocenia Piotr Łowicki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Pozostałych dziesięć procent sieci ma być wykonane najpóźniej do 2013 roku. W przyszłym tygodniu "Wodociągi" złożą w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska wniosek o dofinansowanie tego projektu. Zawierać on będzie również inne zadania.
Tworzenie sieci kanalizacyjnej w mieście, to jedno. Drugą, jeszcze ważniejszą sprawą, jest włączenie do niej wszystkich posesji, które posiadają już taką możliwość. A ten proces we włocławskich realiach przebiega nadal opornie.
Niezbędne okazały się wspólne kontrole pracowników "Wodociągów", przygotowanych do sprawdzeń od strony merytorycznej oraz strażników miejskich, mogących wydawać decyzje administracyjne. - W pierwszym etapie zajęliśmy się tymi posesjami, które możliwości przyłączenia się do sieci kanalizacyjnej posiadają od dawna - mówi prezes MPWiK. - Łącznie do końca października sprawdziliśmy około trzystu posesji. Właściciele około osiemnastu procent z nich już wykonali przyłącza do sieci.
Na początku listopada rozpoczął się kolejny etap. Najpierw do potencjalnych klientów trafiły pisma z informacjami o zakończeniu unijnego projektu, teraz
trwają kontrole. Wcześniej właścicielom nieruchomości dawano trzymiesięczne terminy, obecnie - ze względu na zimową aurę - wydłużone do pół roku.
Ani przedstawiciele "Wodociągów", ani Urzędu Miasta nie mają wątpliwości, że podstawową barierą przy włączaniu posesji do kanalizacji miejskiej, są wysokie koszty przedsięwzięcia, wynoszące średnio 1500-2000 zł, czasem nawet więcej.
W tej sprawie prowadzone były negocjacje z Bankiem Ochrony Środowiska, który we współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w Toruniu, biorąc pod uwagę efekt ekologiczny inwestycji, oferuje na ten cel specjalny kredyt. Skorzystać warto, ale spłacać trzeba.