Na wczorajszej sesji radni postanowili dokonać oceny inwestycji realizowanych w latach 2007-2013 przy współudziale dotacji z Unii Europejskiej.
Urzędnicy przygotowali opracowanie, w którym wymienili prace wykonane w latach 2007-2013. Wykazali, iż pozyskali prawie 68 mln zł dotacji (w tym prawie 63 mln zł z Unii Europejskiej, 1,8 mln - z Urzędu Marszałkowskiego i 3 mln - z ministerstwa sportu). Za pieniądze te przede wszystkim upiększono i rozbudowano park solankowy, zrewitalizowano starówkę, rozbudowano stadion miejski, wybudowano boiska, przygotowano strefy gospodarcze.
Czytaj: Inowrocławskie Solanki turystyczną wizytówką regionu
Samorządowcy, którzy zabrali głos na wczorajszej sesji, jak zwykle byli podzieleni. Radny Andrzej Kieraj wytknął prezydentowi, że strefy gospodarcze ciągle stoją puste, że nadal brakuje drogi łączącej ulicę Wojska Polskiego z ulicą Staszica, że nie wszystkie inwestycje w Solankach były potrzebne (plaża, grillowisko).
Radny Jacek Olech przyznał co prawda, że miasto aktywnie pozyskiwało dotacje. Zauważył jednak, że dla mieszkańców najważniejsze są miejsca pracy. - Brakuje mi informacji o tym, ile osób znalazło pracę dzięki tym inwestycjom. Bo to jest dla mieszkańców najważniejsze: mieć pracę, chodzić z dumnie podniesioną głową, mieć zabezpieczone dochody dla siebie i dla rodziny - wyznał.
Natomiast radna Magdalena Waloch podkreślała, że miejsca pracy nie były nadrzędnym efektem tych inwestycji. - Jednak korzyści z ich realizacji widać gołym okiem. Pozostaną na kilkadziesiąt lat. To są obiekty użyteczności publicznej, to jest park solankowy - wymieniała.
Podobnego zdania jest radny Waldemar Wąśniewski. - Pieniądze, które zostały zainwestowane, w bardzo poważnym stopniu podniosły atrakcyjność miasta i komfort życia. Życie to nie tylko jedzenie i spanie. To także możliwość wypoczynku, rekreacji, nauki. I pod tym względem dzięki tym funduszom sytuacja się poprawiła - wyznał.
Maciej Szota przyznał, że dzięki tym projektom wszystkich problemów mieszkańców nie udało się rozwiązać. - Żyjemy jednak w innym mieście. Często jako mieszkańcy nie doceniamy tego, jak bardzo zmieniło się nasze miasto, jak zmienił się park, jak zmieniło się centrum. Zmiany najczęściej doceniają goście, których oprowadzamy po mieście. Z dumą możemy mówić o Inowrocławiu. Nie mamy żadnych powodów, żeby się wstydzić - przekonywał.
Prezydent Ryszard Brejza podkreślał natomiast, że unijne pieniądze przeznaczono na uatrakcyjnienie miasta, ale również na stworzenie stref gospodarczych. - Wierzę, że tylko kwestią czasu jest, że wraz z lepszą koniunkturą gospodarczą pojawią się też inwestorzy - mówił.
Czytaj e-wydanie »