https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali sąsiada, który wpadł w przerębel na Jeziorze Parkowym

Aleksandra Pasis [email protected] tel. 56 45 11 926
Zbigniew Kwiryng (od lewej), oraz strażacy z OSP Boguszewo - Piotr Chyła i Rafał Storma - nieśli pomoc tonącemu sąsiadowi. W tle Jezioro Parkowe, w którym topił się Alfred Tyda
Zbigniew Kwiryng (od lewej), oraz strażacy z OSP Boguszewo - Piotr Chyła i Rafał Storma - nieśli pomoc tonącemu sąsiadowi. W tle Jezioro Parkowe, w którym topił się Alfred Tyda Aleksandra Pasis
Krzysztof i Zbigniew Kwiryngowie ocalili życie 63-letniego pana Alfreda. Mężczyzna wpadł w przerębel na Jeziorze Parkowym. Był w nim - jak szacują świadkowie - ponad godzinę. Wołanie o pomoc usłyszeli okoliczni mieszkańcy.
Zbigniew Kwiryng (od lewej), oraz strażacy z OSP Boguszewo - Piotr Chyła i Rafał Storma - nieśli pomoc tonącemu sąsiadowi. W tle Jezioro Parkowe, w którym
Zbigniew Kwiryng (od lewej), oraz strażacy z OSP Boguszewo - Piotr Chyła i Rafał Storma - nieśli pomoc tonącemu sąsiadowi. W tle Jezioro Parkowe, w którym topił się Alfred Tyda Aleksandra Pasis

Zbigniew Kwiryng (od lewej), oraz strażacy z OSP Boguszewo - Piotr Chyła i Rafał Storma - nieśli pomoc tonącemu sąsiadowi. W tle Jezioro Parkowe, w którym topił się Alfred Tyda
(fot. Aleksandra Pasis)

Ludzie we wsi nie mają wątpliwości: - Gdyby nie ojciec z synem, którzy bez chwili zawahania rzucili się na ratunek, Alfred Tyda mógł utonąć.

Na szczęście tak się nie stało.- To była chwila, to był odruch. Chwyciliśmy drabinę i pobiegliśmy - relacjonują mężczyźni.

Przeczytaj także:Pod wędkarzem załamał się lód. W Jeziorze Zaleskim tonął wędkarz

A łatwo nie było. Jezioro Parkowe w Kitnowie (powiat grudziądzki), gdzie wczoraj przed południem rozegrał się dramat, leży kilkadziesiąt metrów od głównego traktu we wsi. - Biegliśmy przez pola, żeby skrócić sobie drogę - wyjaśniają. Zbigniew Kwiryng jednocześnie przyznaje: - W pewnym momencie opadałem z sił. Drabina ciężka i długa, a nogi grzęzły w błocie. Mobilizowało mnie jednak wołanie pana Alfreda o pomoc.

Na miejscu zobaczyli, że ich sąsiad znajduje się klika metrów od brzegu. Unosił się w przeręblu. 36-letni pan Krzysztof, żeby dostać się do tonącego, ułożył drabinę na lodzie. Po niej ostrożnie przesuwał się w kierunku, unoszącego się na wodzie Alfreda Tydy.

- Za chwilę ktoś inny przyniósł kolejną drabinę, podaliśmy ją synowi, aby mógł jeszcze bardziej się przybliżyć - tłumaczy Zbigniew Kwiryng.

A pan Krzysztof wyjaśnia: - Trzymałem go za ręce, bo czułem, że chwilami tracił przytomność.
Zawiadomiono też straż pożarną i pogotowie. Pierwsi dotarli ratownicy z OSP w Boguszewie. Mówi Piotr Chyła, jeden z "ochotników": - Rzuciliśmy linę panu Krzysztofowi, aby owinął nią tonącego.

Rafał Storma "ochotnik" z OSP dodaje: - Gdy udało się wyciągnąć na brzeg mężczyznę, ułożyliśmy go na desce i zanieśliśmy do najbliższego domu. Okryliśmy kocami i czekaliśmy na przyjazd karetki.
Druhowie z OSP twierdzą, że w miejscu gdzie topił się 63-latek nie było gruntu. I szacują:- W wodzie mógł znajdować się około godziny, albo nawet dłużej.

Zarówno Piotr Chyła jak i Rafał Storma nie mają wątpliwości: - Pan Krzysztof uratował życie sąsiadowi. Gdyby nie on, miałby marne szanse na przeżycie.

Z brzegu akcję ratunkową przeżywała Urszula Tyda, żona tonącego: - Mąż poszedł tam do znajomego wędkarza. Nigdy nie wchodził na lód. Wiedział, że jest kruchy, że jest niebezpiecznie. Mnie samej ciężko to zrozumieć... Muszę ochłonąć.

Jej mąż na szczęście ma się dobrze. Wczoraj był w szpitalu, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Żona zapewnia - Gdy Alfred wyjdzie ze szpitala podziękujemy wszystkim osobiście.
O życie syna, który bez chwili zawahania rzucił się na ratunek sąsiada, pod którym załamał się lód, natomiast drżał Zbigniew Kwiryng: - Bałem się. Ale jak nie on, to ja bym poszedł. W końcu jesteśmy żołnierzami!

Wiadomości z Grudziądza

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adam
to była naprawdę odważne że Krzysztof tam wszedł i dzięki temu żyje człowiek takich ludzi nam potrzeba pozdrowienia od Kitnowa
k
kosa1999
Wielki szacunek za odwagę ratującą życie drugiemu człowiekowi ! Jednak bezmyślność tego starszego człowieka, który przez swoją głupotę naraził życie innych ludzi zasługuje na szczere potępienie. Przecież przez niego mogli zginąć inni ludzie wchodzący na kruchy lód.
Może ktoś odpowie na pytanie, dlaczego "odpowiednie służby" potrzebowały aż tyle czasu, by zjawić się na miejscu zdarzenia ?
A swoją drogą, to szkoda, że wspomniano tylko tych dwoje ludzi ( oprócz Strażaków ) którzy brali udział w akcji ratowniczej. Z tego co wiem, nie tylko oni ryzykowali swoim życiem, no ale cóż...inni prawdziwi bohaterowie, bardzo często pozostają w cieniu wydarzeń ....właśnie tym innym, pominiętym a również pomocnym, przemoczonym i przemarźniętym do szpiku kości, należy się Wielki Szacunek !!!
G
Gość
Gratulacje za odwagę dla Bohaterów, którzy uratowali Pana Alfreda. A Panu Alfredowi życzę dużo zdrowia i troszeczkę więcej rozumu na przyszłość.

Fred chyba zrobisz full imprezę Bohaterskim sąsiadom.
Po co ty tam w ogole właziłeś ?
G
Gość 2
Gratulacje za odwagę dla Bohaterów, którzy uratowali Pana Alfreda. A Panu Alfredowi życzę dużo zdrowia i troszeczkę więcej rozumu na przyszłość.
G
Gość
Fred ty pioronie gdzie ty na stare lata łazisz po lodzie ?
Po co ci to ?
Zycze Ci szybkiego powrotu do zdrowia i do domu.
t
też wędkarz
...Poszedł do znajomego wędkarza. Nigdy nie wchodził na lód.itd. Pytanie. W którym miejscu ten nieszczęśnik odwiedził owego wędkarza i co się musiało stać, że ów wędkarz nie udzielił swemu sąsiadowi, pomocy? Ciekawa sprawa.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska