Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Radwańska po porażce w Eastbourne: Ten rok nie jest jeszcze stracony

Agnieszka Bialik
Urszula Radwańska w Eastbourne
Urszula Radwańska w Eastbourne Facebook
Po ponad trzech miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją stawu skokowego, po operacji i rehabilitacji, krakowska tenisistka Urszula Radwańska wróciła do gry. W Anglii rozegrała jednak tylko jeden mecz.

Jak ocenia Pani przegrany pojedynek z Australijką Ashleigh Barty w pierwszej rundzie turnieju ITF w Eastbourne?
Brakowało mi ogrania, to normalne po tak długiej przerwie. Nie czuję się jeszcze pewnie, bo dopiero od dwóch tygodni trenowałam na sto procent. Trening to jednak nie mecz. Podczas spotkania panowały trudne warunki, mocno wiało. Najważniejsze jednak, że noga mnie nie boli, nie ucieka na boki. Pod tym względem wszystko jest w porządku. Na mecz zakładam jeszcze tejpy na nogę, by czuć się pewniej. Brakuje mi trochę siły, dynamiki. To kwestia czasu, kilku turniejów i mam nadzieję, że forma przyjdzie. Powroty zawsze są trudne. Nie spieszę się, powoli krok po kroku, mecz po meczu idę naprzód. Na pewno ten rok nie jest jeszcze stracony. Mam nadzieję, że nie złapię już żadnej kontuzji, że limit pecha już wyczerpałam.

Jakie są Pani następne plany startowe?

Do czwartku zostaję w Eastbourne, by potrenować na trawie. Od soboty zagram w eliminacjach w Hertogenbosch. Co roku jeżdżę na ten turniej do Holandii. Lubię go, jest bardzo dobrze zorganizowany. Rozgrywany na świetnym obiekcie. No i mam miłe wspomnienia, bo cztery lata temu byłam tam w finale. Tym razem, ze względu na ranking muszę grać eliminacje. Później polecę na Majorkę. To nowa impreza Mallorca Open z pulą nagród 220 tys. dolarów. Rozgrywana jest w tym samym terminie co Birmingham. Wybrałam jednak Hiszpanię, bo to jakaś odmiana. Sama jestem ciekawa, jak tam będzie. Jeżdżenie na ten sam turnieju co roku staje się z czasem nudne. Później czekają mnie eliminacje Wimbledonu.

Bencic, Jankovic, Mladenovic, Bouchard – w Holandii pojawią się bardzo dobre zawodniczki…

Turniejów na trawie przed Wimbledonem jest na tyle mało, że niemal w każdym z nich są znane tenisistki. To normalne, że gdzieś przed Londynem muszą pograć na trawie.

Śledziła Pani przebieg Roland Garros? Agnieszka weszła do czwartej rundy i… przegrała praktycznie wygrany mecz z Cwetaną Pironkową rozgrywany w anormalnych warunkach.

Agnieszka mówiła mi, że warunki do gry były straszne. Nie tylko ona narzekała. Simona Halep też była zła. Mokre piłki, deszcz – to katorga dla zawodników. W takich warunkach łatwo nabawić się kontuzji. Trzeba mocno szarpać rakietą. Organizatorzy powinni myśleć nie tylko o publiczności, ale też o zawodnikach.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o tenisie

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urszula Radwańska po porażce w Eastbourne: Ten rok nie jest jeszcze stracony - Gazeta Krakowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska