
Infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński
W bydgoskim Urzędzie Miasta trwają przygotowania do konkursu na obsługę telefonii komórkowej dla ratusza.
- Przetarg powinien zostać ogłoszony do końca marca - zapowiada Beata Kokoszczyńska, rzeczniczka magistratu.
Zamówienie jest dla operatorów łakomym kąskiem, gdyż służbowymi telefonami dysponuje w ratuszu aż 218 osób (w tym prezydenci).
- Przysługują osobom funkcyjnym, dyrektorom wydziałów oraz pracownikom wydziałów, jeżeli wymagają tego ich obowiązki - wskazuje Beata Kokoszczyńska.
Ratusz dzwoni najwięcej
Ubiegłoroczne rozmowy "komórkowe" ratusza kosztowały podatników ponad 346 tys. zł. Dla porównania: Starostwo Powiatowe w Bydgoszczy wydało na ten cel nieco ponad 21 tys. zł, a Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy - niespełna 60 tys. zł.
Jednak ta pierwsza instytucja dysponuje zaledwie 18 telefonami komórkowymi, natomiast w tej drugiej używanych jest 41 aparatów. Dlatego lepszy obraz daje zestawienie średniej wysokości rachunków telefonicznych. Starostwo powiatowe płaciło w 2008 r. 97,52 zł miesięcznie za jedną "komórkę", urząd wojewódzki - 118,64 zł, zaś ratusz - 132,55 zł.
Koszty służbowych "komórek" prawdopodobnie byłyby wyższe, gdyby nie rabaty, z których korzystają urzędy.
Ponad 300 zł miesięcznie
Statystyki zawyżają włodarze, z których najwięcej wydzwaniał prezydent Bydgoszczy - 275,75 zł miesięcznie. Niewiele ustępował mu wojewoda, ze średnim rachunkiem miesięcznym na 239,90 zł. W tyle został starosta bydgoski, którego "komórka" kosztowała podatników "tylko" 163,75 zł miesięcznie.
Najdroższym urzędnikiem jeśli chodzi o telefony był dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego, którego miesięczny rachunek wyniósł w ubiegłym roku średnio ok. 312 zł.
Jednak on, podobnie jak ścisłe kierownictwo pozostałych urzędów, mógł dzwonić bez żadnych limitów. "Zwykli" urzędnicy muszą się już liczyć z ograniczeniami.
Limity i blokady
W ratuszu zablokowane są połączenia z numerami informacyjnymi i wysokopłatnymi, a wielkość rachunków jest na bieżąco kontrolowana.
Pracownicy urzędu wojewódzkiego mogą z kolei wydzwonić miesięcznie maksymalnie 125 zł.
- Jednak na pisemną prośbę dyrektor generalny może zwiększyć limit - zaznacza Piotr Kurek, rzecznik UW.
W starostwie limity są różne dla pracowników różnych grup.
Tylko jeden telefon
Są jednak także urzędnicy, którzy muszą radzić sobie bez służbowych "komórek". To pracownicy bydgoskiego przedstawicielstwa Urzędu Marszałkowskiego.
- Dopiero od lutego kierownik przedstawicielstwa dysponuje służbowym telefonem komórkowym i jest to jedyna "komórka" w przedstawicielstwie - mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka UM.
