https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnik, mając L4, bierze udział w spotkaniach wyborczych. Czy może tak robić?

Renata Kudeł
We Włocławku, na placu Wolności, zaparkował "bronkobus". Wśród  uczestników spotkania wyborczego, jest pan Janusz (z prawej,  tyłem, na pierwszym planie). Do tej sprawy wrócimy
We Włocławku, na placu Wolności, zaparkował "bronkobus". Wśród uczestników spotkania wyborczego, jest pan Janusz (z prawej, tyłem, na pierwszym planie). Do tej sprawy wrócimy Paweł Czarniak
Przyjazd "bronkobusa" do Włocławka był sygnałem oficjalnego rozpoczęcia zbierania podpisów poparcia dla prezydenta Bronisława Komorowskiego, walczącego o reelekcję. Jest na nim obecny Janusz Politowski ( imię i nazwisko zmienione), włocławianin, urzędnik, pracujący w Toruniu, członek Platformy Obywatelskiej. Obecnie na zwolnieniu lekarskim.

Jak taką sytuację ocenia Robert Tyszkiewicz, szefa sztabu wyborczego kandydata na prezydenta? - Spotkania z kandydatem na prezydenta mają charakter otwarty i każdy sam powinien ponosić odpowiedzialność za udział w nich - mówi szef sztabu. I odsyła nas do komitetu lokalnego, na czele którego stanął senator Andrzej Person.

Mężczyzna nie jest członkiem lokalnego komitetu wyborczego, nie otrzymuje z tego tytułu żadnych gratyfikacji. - Jestem sympatykiem Bronisława Komorowskiego, przyznaje włocławianin. - I dlatego znalazłem się na tych obu spotkaniach.

Więcej wiadomości z Włocławka na www.pomorska.pl/wloclawek.

Pan Janusz pracuje w Kujawsko-Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli w Toruniu od 2013 r. Wygrał nabór na stanowisko kierownicze. W informacji o wynikach naboru czytamy: "Kandydat spełnił wymagania formalne i osobowościowe oraz wykazał się dobrą znajomością zagadnień merytorycznych".
- Jestem zaskoczona takim pytaniem. Czy wiem, że pracownik, będący na zwolnieniu lekarskim, był w tym czasie na spotkaniach wyborczych? - przyznaje Małgorzata Trzeciak, dyrektorka KPCEN i przewodnicząca komisji rekrutacyjnej podczas naboru w 2013 r. - Nie śledzę z Torunia tego, co dzieje się tam, gdzie mieszka pracownik.

Służbowa komórka pana Janusza milczy. Zostawił ją w miejscu pracy. Dyrektorka zauważa jednak, że skoro lada dzień minie termin zwolnienia, być może pracownik wróci do pracy - tak czy tak sprawę trzeba wyjaśnić. Jak się okazało, włocławianin przedłużył pobyt na zwolnieniu. - Nie chciałbym, aby stan mojego zdrowia stał się przedmiotem publicznej dyskusji - powiedział komentując ten fakt.

Więcej informacji w czwartkowej "Gazecie Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie.

Od autorki: Personalia bohatera artykułu są zmienione

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mischiefter

Jak ma standardową chorobę polityczną to czemu by nie ? ;)

P
PSL

A ekspert STAŚ PAWLAK OBŁOŻNIE CHORY I SIĘ UDZIELAŁ TOĆ PO PRZEGRANEJ PAŁUCKIEGO WIELU UCIEKŁO NA  L-4 A PRACOWALI  i co CZERWONEJ ZARAZIE TO WOLNO????? OJ WSTYD CZERWONA ZARAZO

p
piechur

Może iść do i kina i do kabaretu, a nawet na randkę, jeżeli  to sprzyja rekonwalescencji . Pewnie miting  z Dudą nie wyszedłby na zdrowie, wybrał się na spotkanie z Komorobusem.

I nic nikomu do tego, ani pracodawcy ani Zusowi, Chyba że  chory powinien leżeć  i nie wolno mu poddawać się wzruszeniom ...politycznym. Czy to jasne? Jeżeli nie, to należy skorzystać z usług prawnika specjalizującego się w prawie pracy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska