Zobacz wideo: Nowe mandaty od straży miejskiej - mają większe uprawnienia
- Zaniepokoił mnie pewien telefon z banku Santander. Kobieta, która podawała się za pracownicę banku, pytała - znała moje imię - o to, czy złożyłam wniosek o zmianę numer telefonu w moich danych. Odpowiedziałam, że nic takiego nie miało miejsca. Pani próbowała jeszcze uzyskać ode mnie potwierdzenie kilku kluczowych danych. Zakończyłam rozmowę zapowiadając, że zgłoszę sprawę na policję - mówi nasza Czytelniczka. Chce pozostać anonimowa.
Po tej rozmowie skontaktowała się z bankiem i przedstawiła całą sytuację. Zaznaczyła, że jej rozmówczyni dzwoniła z oficjalnego numeru banku. Pytała, jak to możliwe.
To Cię może też zainteresować
W Santanderze usłyszała, że prawdopodobnie klientka spotkała się "z próbą podszycia pod pracownika banku". W odpowiedzi do naszej Czytelniczki zaznaczono: "Przestępcy mogą podszywać się pod pracowników banku lub innych instytucji. Chcą w ten sposób wyłudzić od rozmówcy poufne dane, jak na przykład login i hasło do bankowości internetowej lub dane kart płatniczych".
Jak uchronić się przed kradzieżą danych?
- Jestem zaniepokojona całą tą sytuacją, bo byłam przekonana, że banki dobrze strzegą danych swoich klientów. Nigdy nikomu postronnemu nie przekazywałam swojego numeru telefonu, imienia i nazwiska w kontekście posiadania rachunku w tym, czy innym banku - mówi pani, która skontaktowała się z naszą redakcją. - Jak to zatem możliwe, że ktoś nie dość, że miał te dane, to jeszcze dzwonił z numeru, który wygląda na oficjalny kontakt bankowy?
"Stosujemy najbardziej sprawdzone i najsilniejsze szyfrowanie [algorytmem SSL Extended Validation (SSL EV) o długości klucza 256 bitów] (...) uwierzytelnionego przez firmę Certum" - informuje bank. "Certyfikat ten gwarantuje w pełni bezpieczne szyfrowanie danych, zabezpiecza je przed zmianami dokonywanymi z zewnątrz oraz uwierzytelnia urządzenia komunikujące się ze sobą. Dzięki temu może mieć Pani pewność, że nawiązała bezpieczne połączenie z serwerem banku" - padają zapewnienia ze strony Santandera.
Klientce zaproponowano korzystanie z czasowo bezpłatnego pakietu ochronnego zapewniającego bardzo wysoki stopień bezpieczeństwa przy korzystaniu z bankowości internetowej. - Pakiet jest bezpłatny czasowo. Czy to znaczy, że banki przyjmują taktykę zarabiania na bezpieczeństwie swoich klientów? - zastanawia się Czytelniczka.
Dr Przemysław Barbrich, dyrektor zespołu komunikacji Związku Banków Polskich zaznacza, że nigdy związek nigdy nie komentuje konkretnych, indywidualnych spraw klientów tego, czy innego banku.
- Klientka zachowała się modelowo, bo bank nigdy nie prosi o podanie loginu, haseł do bankowości internetowej - mówi Barbrich. - Nigdy nie prosi przez telefon o zalogowanie się, podanie tzw. credentiali (kodów zabezpieczeń, red.).
Rzecznika ZBP zapytaliśmy, czy istnieje zespół procedur bezpieczeństwa obowiązujących wszelkie instytucje bankowe, jeśli chodzi o ochronę danych klientów. I, czy te działania ochronne w obliczu coraz częściej powtarzających się prób dokonywania oszustw, nie powinny być intensywniejsze.
- To zależy, co ma się na myśli mówiąc o zintensyfikowaniu działań ochronnych - mówi Przemysław Barbrich. - Jeżeli klient podpisał umowę z bankiem o zachowaniu w poufności danych takich, jak choćby login i hasło do bankowości, a jednocześnie klient podaje przez telefon te dane i jeszcze kod do telefonu, to nie ma takiej procedury, która będzie w stanie kogoś, kto jest nieostrożny, nieroztropny, uchronić przed kradzieżą środków.
Niedawno ostrzeżenie przed próbami wyłudzeń danych pojawiło się w serwisie ChronPESEL.pl. Sposób działania naciągaczy zawsze jest ten sam: dzwonią podając się za pracownika banku albo innej instytucji finansowej. Informują klienta, że właśnie ktoś próbuje zaciągnąć kredyt na jego dane osobowe. Rzekomy konsultant prosi o podanie danych, by uchronić nas przed oszustwem.
Takie dane mogą wystarczyć do tego, żeby podrobić nasz dowód osobisty lub zamówić tzw. dowód kolekcjonerski. W ten sposób, korzystając z naszej tożsamości, przestępcy są w stanie zaciągnąć różne zobowiązania finansowe, np. wziąć pożyczkę, podpisać umowę leasingową lub zrobić drogie zakupy na raty, których nie zamierzają potem spłacać.
