Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 12. kolejce niespodzianek nie zabrakło. "Pomorska" przewidziała zwycięstwo Cyklonu

(SŁAW, PUB)
nabawił się kontuzji.
nabawił się kontuzji. fot. Aleksander Knitter
W 12. kolejce nie obyło się bez niespodzianek. Za takie należy uznać porażki Startu/Eco-Pol Pruszcz i Strażaka Przechowo.

Jedenaste zwycięstwo w V lidze odniósł Start Warlubie. Lider pokonał u siebie Promienia Kowalewo Pom. 4:2 (3:2). Już po 9. minutach warlubianie prowadzili 2:0. - Gole strzeliliśmy chyba za szybko - mówi trener Mariusz Gralak. - Wkradła się chwila dekoncentracji i po błędach w defensywie Promień wyrównał. Jednak jeszcze przed przerwą, za zagranie ręką w polu karnym, sędzia podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Michał Zarembski. W 2. połowie nastawiliśmy się na uważną grę w defensywie i kontry. Stworzyliśmy po nich kilka okazji. Wykorzystaliśmy jedną. W sumie mecz był ciekawy. Promień zawiesił nam wysoko poprzeczkę. Bramki dla Startu strzelili Michał Zarembski 2 (9.,43.-karny), Dariusz Wójcik (7.), Adam Reise (70.).

Bliski straty punktów był wicelider Pomorzanin Toruń, który szczęśliwie pokonał Pomorzanina Serock 3:2 (0:2). Podopieczni Piotra Cielepaka do przerwy nie pozwolili rozwinąć skrzydeł gospodarzom. Po trafieniach Radosława Mika (24.) i Ireneusza Szczęsnego (37.) prowadzili 2:0. Potem decydujący cios mógł zadać Maciej Zadworny, ale nie trafił do bramki z 3 metrów. Serocczanie w 2. połowie nie zdołali utrzymać prowadzenia. Nawet zeszli z boiska pokonani. Torunianie z czterech niestuprocentowych okazji strzelili trzy gole. Gościom zabrakło koncentracji we własnym polu karnym.

Nie popisali się też piłkarze z Pruszcza. Start/Eco-Pol przegrał w Chełmży z Cyklonem Kończewice 1:2 (1:1). Pruszczowianie prowadzili od 11. min. po strzale Patryka Podolskiego. Jednak potem nie wykorzystali kilku dobrych okazji (Diane, Podolski, Nowacki). Skuteczniejsi okazali się rywale.

W derbach naszej megamutacji Victoria Lisewo zwyciężyła Olimpię II Grudziądz 1:0 (0:0). Mecz był wyrównany, ale więcej klarownych okazji mieli lisewianie. Oni decydującą akcję przeprowadzili w 48. min., a gola zdobył Andrzej Pawlicki, który kiedyś reprezentował barwy grudziądzkiego klubu.

Unislavia Unisław zremisowała u siebie z Drwęcą Golub-Dobrzyń 2:2 (0:2). - W 1. połowie mieliśmy kilka okazji - mówi trener Unislavii Dawid Berej. - M.in. Marcin Karłowski nie wykorzystał rzutu karnego. Na dodatek w dwie minuty straciliśmy dwa gole i musieliśmy gonić. W 48. min. Mateusz Dólny zdobył kontaktowego gola. Wyrównaliśmy dopiero w 95. min. po główce Marka Wilczaka.

Ważne zwycięstwo odniosła też Polonia Bydgoszcz, która pokonała na wyjeździe Spartę/Unifree Brodnica, dzięki czemu awansowała na trzecie miejsce w tabeli.

Wpadka w Tucholi

Niespodziewanej porażki w Tucholi doznał Strażak Przechowo, który uległ Tucholance 2:3 (1:2). - Jeśli nie wykorzystuje się kilku setek, a na dodatek traci frajerskie bramki to nie można myśleć o zwycięstwie - twierdzi grający trener Strażaka Mariusz Raczkowski. - Nie potrafiliśmy strzelić gola nawet z jednego metra.

Tucholanka bardzo dobrze weszła w mecz. Już w pierwszej akcji Mirosław Ostrowski wyłożył idealną piłkę do Jarosława Ostrowskiego, ten jednak minął się z nią stojąc sam przed bramką. W 10. minucie Lech Skonieczny wyszedł zza pleców dwóch obrońców na pozycję sam na sam z bramkarzem, strzelając do siatki. Jednak sędzia, nie wiadomo dlaczego, odgwizdał spalonego. W 22. minucie gospodarze mieli już więcej szczęścia. Patryk Kaszczyszyn w indywidualnej akcji dał radę trójce obrońców Strażaka i pewnie umieścił piłkę w siatce. Goście wyrównali kilkanaście minut później, ale w 41. minucie Tucholanka odzyskała prowadzenie, a technicznym uderzeniem popisał się ponownie Kaszczyszyn. Jednak w chwili oddawania strzału grający trener Tucholanki naderwał mięsień dwugłowy uda i po chwili musiał opuścić murawę.

W drugiej połowie goście grali z wiatrem, osiągając lekką przewagę. W 58. minucie Strażacy przeprowadzili akcję, która dała im drugą bramkę. Tym razem nie popisali się obrońcy z Tucholi, którzy przyglądali się, jak Łukasz Subkowski dobija piłkę głową po interwencji bramkarza.

Losy meczu zostały rozstrzygnięte w 85. minucie. Właśnie wtedy popisową akcję przeprowadzili rezerwowi Tucholanki. Wiśniewski zagrał do Czapiewskiego, ten wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Urowskiego, który płaskim strzałem po ziemi strzelił trzeciego gola. Był to tak właściwie pierwszy kontakt z piłką pomocnika Tucholanki, po wejściu na murawę. Gospodarze zainkasowali więc komplet punktów, rozgrywając najlepszy mecz w sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska