Pożar drewnianego domu w miejscowości Bergen w Norwegii wybuchł w nocy z 13 na 14 listopada. Mieszkało w nim 25 Polaków, głównie robotników. Obecnie 16 z nich znajduje się pod opieką gminy i miejscowych. Cztery osoby trafiły do szpitali ze złamaniami, których doznali, gdy zdecydowali się wyskoczyć przez okno z płonącego budynku.
- Dwie osoby uważa się za zaginione - mówi Marek Pędzich, polski konsul w Norwegii. - Na razie ekipy nie mogą jeszcze wejść na teren pogorzeliska.
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, co było przyczyną pożaru. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać około godziny 3 w nocy. Budynek całkowicie spłonął.
- Ci ludzie stracili dosłownie wszystko, cały swój dobytek, łącznie z dokumentami, pieniędzmi - dodaje Pędzich. - Pomoc jest im teraz bardzo potrzebna.
Z Oslo specjalnie do pogorzelców przyjedzie ambasador Polski w Norwegii. Jeszcze dzisiaj ma być też wiadomo, w jaki sposób rodacy w kraju będą mogli pomóc ofiarom tej tragedii.