Klopsiki w sosie z ryżem na obiad, przystawka to groszek z marchewką, a na deser - herbatniki.
Ile taki obiad kosztuje? Nic. Jak to?? Tak to, że składniki daje Unia Europejska.
Właśnie zaczyna się wielkie wydawanie żywności unijnej wśród najuboższych bydgoszczan. - Na naszym terenie taką formą pomocy obejmiemy około 18 tysięcy osób - zapowiada Marek Kamiński, koordynator wydawania żywności unijnej w Caritas Diecezji Bydgoskiej.
Rodziny są wskazywane przez parafie i placówki współpracujące z Caritas. Muszą sprawdzić jednak, czy wytypowani jednocześnie nie otrzymują żywności z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. Ten także rozdaje jedzenie. Nie wolno brać żywności z obu źródeł.
Na jakie dary mogą liczyć najbiedniejsi? Na mąkę, makaron, ryż, kaszę gryczaną, groszek z marchewką, koncentrat pomidorowy, dżem, cukier, olej, ser topiony i żółty oraz mleko. Będzie też mielonka i klopsiki w sosie. A na deser herbatniki. - Rozdamy mniej więcej tyle samo darów, co w zeszłym roku - dodaje Kamiński. - Żywności będzie ponad 860 ton. Mleka najwięcej, bo 213 ton. Nowości w "unijnym menu" w tym roku nie ma. Zabraknie jednak masła.
To Caritas Polska z Warszawy rozdziela dary sponsorowane przez kraje unijne. W rzeczywistości jedzenie nie jest unijne, tylko polskie. Tyle, że finansowane przez zachód.
W Bydgoszczy główny magazyn znajduje się przy ul. Śląskiej na Okolu. Organizacja, żeby uniknąć tworzenia się długich kolejek rodzin czekających za produktami, rozdziela dary między parafie, koła Caritas i inne placówki z nią współpracujące. Najubożsi odbierają więc żywność przeważnie w swoim sąsiedztwie.
Zasada jest taka: w imieniu jednej rodziny przychodzi jedna osoba, której nazwisko znajduje się na liście wytypowanych. Uprawnieni mieszkańcy, tak, jak w zeszłych latach, będą stawiali się w określonych terminach po odbiór towarów. Oprócz dużych worków, muszą jednak mieć ze sobą dowody osobiste. Inaczej nie dostaną jedzenia.
Każda rodzina zjawia się po darmowe artykuły zazwyczaj raz, czasem dwa razy w miesiącu.
Zdarzały się w zeszłych latach przypadki, że podopieczni (zazwyczaj były to osoby samotne) nie przychodzili po dary. Gdy kilka razy z rzędu pracownicy socjalni przyłapią wytypowaną rodzinę na "niestawiennictwie", a ta nie poda powodu, skreślają ją z listy. Jej miejsce zajmuje inna.
- Wydawanie żywności powinniśmy zakończyć w grudniu - mówi Marek Kamiński.
Czytaj e-wydanie »