Jego zdaniem, jedyne wyjście to rozbiórka. Tego z kolei chcą uniknąć spółdzielcy.
W Spółdzielni Mieszkaniowej mają świadomość popełnionego błędu. Ale mają również swoje argumenty na usprawiedliwienie.
Prezes twierdzi, że temat jest właśnie wyjaśniany - toczy się postępowanie administracyjne.
- Na osiedlu Kopernika, od strony Wisły, od dawna były miejsca postojowe - wyjaśnia Andrzej Łaniec. - Mieszkańcy zawsze parkowali tam swoje samochody. Chcieliśmy utwardzić ten teren kostką polbrukową, aby ułatwić życie mieszkańcom, ale nie zgłosiliśmy planowanych robót do Starostwa Powiatowego w Chełmnie. I teraz mamy kłopoty.
Ktoś „doniósł” do tego organu, że roboty zostały wykonane. Okazało się, że starostwo nie wydało zgody. Ba, nawet nic nie wiedziało o prowadzonych robotach budowlanych.
- Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wszczął postępowanie, wydał decyzję o rozbiórce, od której odwołaliśmy się do inspektora wojewódzkiego - podkreśla Andrzej Łaniec. - Argumentujemy to tym, że od jakiś czterdziestu lat zawsze były na tym placu miejsca postojowe. A my nie mieliśmy świadomości, że na tego rodzaju - stosunkowo drobne prace - także trzeba uzyskać pozwolenie. Byliśmy przekonani, że utwardzenia terenów nie wymagają zgłoszeń.
Prezes przyznaje, że liczy na to, iż uda się zmienić decyzję inspektora nadzoru budowlanego i uzyskać zgodę na zalegalizowanie wykonanych robót.
- Jesteśmy skłonni nawet zapłacić, oby tylko nie trzeba było rozbierać tego, co już zostało zbudowane - podkreśla szef SM. - Myślę, że koszt sięgnąłby dwóch-trzech tysięcy złotych. Niestety, chcieliśmy zrobić coś dobrego dla mieszkańców, ale za bardzo się pospieszyliśmy. Ktoś nam ten błąd wytknął. Fakt - „daliśmy ciała”, ale wierzymy, że ostateczne rozstrzygnięcie będzie kompromisowe - i dostaniemy możliwość legalizacji. Nie było to przecież z naszej strony działanie umyślne.
Na taką opcję nie liczy z kolei szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Chełmnie, który wydał decyzję o rozbiórce.
Nie kryje też zdziwienia, że w Spółdzielni Mieszkaniowej nie dopatrzyli zgłoszenia planowanych robót.
- Fakty są takie, że parking został zbudowany nielegalnie - informuje Mariusz Szymański. - Stąd zdecydowałem o rozbiórce. Oni się odwołali i teraz pozostaje czekać na decyzję z Bydgoszczy.
I dodaje, że w tym przypadku nie będą mogli zalegalizować tego, co już pobudowano.
- Nie chodzi tylko o to, że zbudowali bez pozwolenia, ale problemem jest to, że zbyt blisko budynków mieszkalnych - dodaje Mariusz Szymański. - Przy tego typu parkingu musi być dziesięciometrowa odległość od zabudowy mieszkalnej. A tam jest mniejsza. W takiej formie zatem parking nie może istnieć. Nie spełnia warunków technicznych.