W Chojnicach na dworcu PKP będzie stacja przeładunkowa? Jest taka szansa

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

Od dziesięcioleci w Polsce zamiera transport towarowy. Stacja w Chojnicach, która ma wszelkie atrybuty, by stać się miejscem przeładunkowym, także od dziesięcioleci przedstawia coraz smutniejszy widok.
Stara infrastruktura niszczeje, a starzy kolejarze, którzy pamiętają czasy świetności stacji Chojnice, rozpaczają. Wielu nie wierzy już, że chojnicka kolej odzyska swój dawny czar.
Bo - owszem - powstaje nowy dworzec autobusowy i będzie zmodernizowany dworzec PKP, ale by kolej działała jak w zegarku - po torach muszą jeździć też pociągi.
Mamy dobrą wiadomość - jest szansa. Chojnice mogą stać się punktem przeładunkowym. Trzeba tylko poczekać. Nawet dziesięć lat... Takie są krajowe plany rozbudowywania siatki miejsc, gdzie jeździć będą pociągi towarowe. Najważniejsze w tym, gdzie się będą zatrzymywać. Czy także w Chojnicach?

Chojnickie samorządy wnioskują, by pociągi towarowe zatrzymywały się też w Chojnicach

Tomasz Kamiński, dyrektor wydziału programów rozwojowych z Urzędu Miejskiego wie wszystko o pracach. - To była bardzo długa, ale i bardzo ciekawa lektura - mówi nam o dokumentach o rządowych planach.
Do 30 listopada trwa etap konsultacji społecznych.

- Sporządziliśmy pismo, które dotyczy zgłoszenia uwag przez miasto Chojnice, gminę Chojnice i powiat chojnicki do konsultacji społecznych, które dotyczą dokumentu „Kierunki rozwoju transportu intermodalnego do roku 2030 - 2040” - mówi Kamiński. - Jesteśmy w okresie, w którym Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło takie właśnie konsultacje społeczne. Nasze trzy samorządy wysłały pismo do ministra infrastruktury. Bardzo prosimy, by Chojnice były ujęte w tym dokumencie jako miejsce, gdzie jest możliwe prowadzenie takiej działalności jak załadunek, wyładunek i czasowe składowanie towarów.

Zgodnie z założeniami Unii Europejskiej trzeba ograniczać dominującą rolę transportu kołowego na rzecz intensyfikacji transportu kolejowego.
W terminalach kontenery przeładowywane byłyby na konkretne bliskie odległości związane z bezpośrednim dostarczeniem do odbiorców. UE wyznaczyła, by do 2030 r. aż 30 proc. przewozów towarowych na odległości 300 km była organizowana na zasadzie tego transportu, a od 2040 - aż 50 proc. - Gdyby nam się udało takie założenia strategiczne wpisać, to dla naszego miasta, dla całego regionu byłby to bardzo korzystne - podkreśla Kamiński. - Przez utworzenie punktu przeładunkowego bardzo wzrasta ranga samego miasta, zwiększa się jego atrakcyjność, tworzy się całą infrastrukturę towarzyszącą, szeroki zakres usług. Mogą powstać sortownie, magazyny, składy celne, spedycja.
Kamiński jest podekscytowany tematem, choć jest ostrożny w prognozowaniu, jak będzie:

- Czy nam się uda, to zobaczymy. Zasadność takiego utworzenia byłaby o tyle duża, że posiadamy też infrastrukturę - rozwinięte zaplecze w postaci naszego węzła integrującego, który jest na etapie realizacji, bocznice kolejowe.

Kiedy zapadnie decyzja? Konsultacje trwają do 30 listopada. Dopiero po tym terminie uwagi od samorządów będą analizowane.

- Gdyby udało się nam wpisać w plany ministerstwa, to po stronie miasta będą oczywiście wydatki, jak np. pomoc w przygotowaniu dostępności terenowej - działania planistyczne, zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego czy może zapewnienie jakichś dróg dojazdowych - zauważa dyrektor. - Na chwilę obecną trudno takie rzeczy określić. Ale cieszę się tym bardzo, bo to przyszłościowy temat.