Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W domu straszna bieda. Dzieci są wychudzone - trzeba uważać na fałszywe zbiórki kasy

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Oszust (?) próbował nabrać bydgoszczan na historię o głodującej rodzinie. Wspominał o dzieciach, chudych jak szkieleciki.
Oszust (?) próbował nabrać bydgoszczan na historię o głodującej rodzinie. Wspominał o dzieciach, chudych jak szkieleciki. Dariusz Gdesz
Mężczyzna ogłosił zbiórkę „dla umierającej z głodu i biedy rodziny”. Pisał, że dzieci tak długo nic nie jadły, że wyglądają, jak szkieleciki. Gdy internauci zaczęli pytać o rodzinę, organizator zniknął. Jego apel też.

Zobacz wideo: KWP w Bydgoszczy przejęła nielegalną broń i narkotyki

od 16 lat

Młody mężczyzna zorganizował zbiórkę dla starszej kobiety, jej syna, dwóch córek i trojga dzieci. Prośbę o pomoc opublikował w niedzielę na lokalnej grupie dla bydgoszczan. Oto fragment (pisownia oryginalna): „Sprawa pilna potrzebna wszelką pomoc błagam jak macie chociaż troszkę serca pomóżcie im wszystkim co możecie oddać nawet jakieś meble potrzebne do słownie wszystko nie musi być nowe błagam z płaczem na kolanach okażcie dobre serce”.

Ludzie chcieli okazać dobre serca, bo szybko zaczęli reagować. W komentarzach proponowali przekazanie jedzenia, kosmetyków, proszku do prania, ubrań i butów. Dopytywali o rozmiary odzieży dla starszej pani, jej syna, córek i wnuków. Inicjator zbiórki rozmiarów nie podał. O wieku dzieci też nie wspomniał. Dodał jedynie, że dzieci z powodu ubóstwa tak długo nic nie jadły, że wyglądają, jak szkieleciki.

Jeden z komentujących zauważył, że organizator pomocy pisze jedynie, czego potrzeba, a nie odpowiada na pytania. - Gdyby gdziekolwiek w Polsce żyła rodzina, która umiera z głodu, pracownicy opieki społecznej o niej by wiedzieli. A tutaj cisza. Gość nagłaśnia akcję, ale tak, żeby detali nie podać. To chyba ściema.
Faktycznie, parę godzin później po zbiórce i jej organizatorze nie było śladu.

Bydgoszczanie są rozżaleni. - Odezwałam się do tego pana w wiadomości prywatnej. To było jakieś pół godziny po tym, jak opublikował prośbę. Nawet nie odczytał. Zanim położyłam się spać, zerknęłam na Facebooka. Konta mężczyzny już nie było. Myślałam, że nie piszę do oszusta. Przedtem sprawdziłam jego profil. Miał prawie 100 znajomych na Facebooku. Widziałam też zdjęcia, które pokazywał w internecie. Najstarsze pochodziły sprzed trzech czy czterech lat. Jak człowiek ma od dawna konto w sieci i ma w niej grupę przyjaciół, to budzi zaufanie. Moje wzbudził. Teraz wiem, naiwna byłam - opowiada bydgoszczanka.

Inni internauci dociekają: - Mężczyzna nie prosił wprost o pieniądze, ale wiadomo, że rodzinie, która rzekomo umiera z głodu, oprócz jedzenia one są najbardziej potrzebne. Dzisiaj autora postu nie możemy zlokalizować w internecie. Zastanawiamy się, jaki miał cel. Gdyby ludzie dowieźliby mu przykładowo jedzenie i ciuchy, a on miałby dostarczyć dary do potrzebującej rodziny, to co z tym wszystkim by zrobił? Jedzenie może by sobie zostawił, ale używane ubrania dla starszej kobiety, dwóch młodszych kobiet i dzieci?

Podobne pseudozbiórki to prawie codzienność. Niekiedy oszusta zdradza szczegół. Dwóch kuzynów ogłosiło internetową zbiórkę na rzecz 92-letniej cioci. Staruszce spaliło się mieszkanie. W pożarze zginął kuzyn wujka. Tyle że ani policja, ani straż pożarna nie przyjęły takiego zgłoszenia. Kwesta była próbą wyłudzenia.
Wyłudzacze tak opisywali przyczynę tragedii (znowu - pisownia oryginalna): „W wyniku rzucenia przez kiboli racy którzy prawdopodobnie wracali z imprezy bądź meczu rzucili ją przez balkon”.
Pewien internauta zorientował się, o jaki blok chodzi. - Tam nie ma balkonów - zaznaczył. Naciągacze mieli zamiar zebrać 25 tys. zł na ciocię, która okazała się być postacią fikcyjną. Zdążyli uzbierać 195 zł.

Zbiórka dla zmarłego synka

Następna sytuacja: obrotne małżeństwo co rusz zbierało fundusze. Na wszystkich zrzutkach „zarobiło” około 300 tys. zł. Celem ostatniej był zakup nagrobka dla zmarłego synka. Dziecko rzeczywiście zmarło. Jego niepełnosprawny tata z partnerką (mamą chłopczyka) dostali od ludzi dobrej woli ponad 13 tys. zł. Pomnik postawili, ale kamieniarzowi nie zapłacili, więc się zdenerwował i go zdemontował. Rodzice przyznali, że pieniądze wydali na życie, w tym na papierosy.

Wciąż słyszy się o tym, żeby darczyńcy nie przekazywali pieniędzy, dopóki nie sprawdzą autentyczności zbiórki. Wybrani oszuści próbują wzbogacić się poza zbiórkami. - Oszuści w internecie wymyślają nowe metody wyłudzania pieniędzy. Przełamują zabezpieczenia kont na portalach społecznościowych i podszywają się pod ich właścicieli. Działają jako pracownicy banku, którzy dzwonią z prośbą o zainstalowanie aplikacji antywirusowej - mówi kom. Lidia Kowalska, rzecznik policji w Bydgoszczy.

Wiara w ludzi

Bydgoszczanie, którzy zdążyli przeczytać post w niedzielę, jeszcze wierzą: - Może to jednak nie był oszust. Nikogo nie zdążył nabrać. Może tylko zniknął z netu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska