W Lipnie boisko wcale nie tak blisko

Szkoły "tysiąclatki" budowane według tego samego projektu, jednorodzinne domy "klocki", nie mogące przekraczać określonej ściśle liczby metrów kwadratowych. - To już było - mówił podczas niedawnej sesji Janusz Dobroś, burmistrz Lipna, poddając w wątpliwość wymogi, stawiane uczestnikom rządowego programu "Blisko boisko", zainicjowanego przez Ministerstwo Sportu wspólnie z PZU i PZU Życie.

Propozycja jest kusząca bo można liczyć na unijne dofinansowanie. Projekt nie uwzględnia jednak istotnych różnic, występujących w różnych miastach. Mówiono o nich podczas niedawnego konwentu wójtów i burmistrzów, zorganizowanego w Strzelnie.

- Nieszawa, na przykład, chciałaby wykorzystać na szatnie istniejący już budynek - mówił burmistrz Dobroś. - Niestety, okazało się to niemożliwe, bowiem wszystkie boiska budowane w ramach programu, niezależnie od miejsca, w jakim się znajdują, muszą mieć identyczne obiekty socjalne.

Specyfiką Lipna jest niedostatek miejsca na boisko wielofunkcyjne plus boisko do piłki nożnej na terenie w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 3, gdzie taka inwestycja byłaby najbardziej pożądana. Muszą mieć one bowiem konkretne wymiary, wymagające sporego, najlepiej "dziewiczego" terenu. Dla Lipna, zdaniem burmistrza, ten program jest więc raczej nierealny.

Kwestie finansowe też nie są bez znaczenia. Samorząd musi zobowiązać się do pokrycia 30 proc. kosztów projektu, przygotować dokumentację boiska całorocznego o wymiarach minimum 30 na 60 metrów pokrytego trawą syntetyczną o wysokości minimum 5 cm, ogólnie dostępnego dla dzieci i młodzieży bez żadnych opłat i warunków.

Dofinansowanie każdego obiektu może wynieść maksymalnie 70 proc. kosztów budowy, lecz nie więcej niż 320 tys. złotych na jedno boisko.