Szok, niedowierzanie, załamanie, wściekłość, bezsilność - te wszystkie określenia trafnie pokazują stan w jakim byli ludzie związani z drużyną z Grudziądza, po katastrofalnej inauguracji sezonu przegranej na własnym boisku aż 0:5.
- W najczarniejszych snach czegoś takiego się nie spodziewałem - przyznaje prezes Bojarowski. - Praktycznie jeszcze nie mogę uwierzyć w to co się stało. Nic nie wskazywało, że możemy się zaprezentować tak tragicznie. Najprościej jest powiedzieć, że błędy indywidualne przyczyniły się do takiej porażki. Jednak jako zespół nie funkcjonowaliśmy właściwie. Praktycznie nic nam nie wychodziło. Takie mecze jednak niekiedy się zdarzają. Rywalowi wychodziło wszystko, a nam nic. Musimy znaleźć przyczynę takiego, a nie innego występu naszych piłkarzy i wyciągnąć wnioski, by coś podobnego już więcej się nie powtórzyło - zapowiedział szef Olimpii.
Bramki z meczu Olimpia - Dolcan. źródło: Orange Sport/x-news
Półtorej godziny analiz
W celu znalezienia przyczyn tak słabej dyspozycji zespołu w tym meczu doszło do spotkania prezesa klubu ze sztabem szkoleniowym. Trwało ono półtorej godziny, a więc tyle czasu ile mecz i według naszych informacji odbywało się w rzeczowej i spokojnej atmosferze. Trenerzy przygotowali dogłębną analizę meczu, szczegółowo omawiając stratę kolejnych goli i zachowanie piłkarzy.
- To co się wydarzyło podczas spotkania, to są wewnętrzne sprawy klubowe i nikogo nie będziemy informowali o jego przebiegu - twardo odpowiada pytany o efekty prezes Bojarowski. - Wnioski zostawimy dla siebie. Mamy nadzieję, że efekty naszych rozmów będą widoczne już w niedzielę w meczu z Kolejarzem Stróże - dodaje.
Pytamy szefa Olimpii czy przewiduje także spotkanie z zespołem. - Nie widzę takiej potrzeby - odpowiada. - Jestem blisko drużyny i nie muszę jeszcze dodatkowo ich stresować czy też mobilizować. Zresztą to są dorośli i inteligentni ludzie, którzy wiedzą, co zrobili źle. Nie jest jeszcze dodatkowo potrzebne jakieś spotkanie i publiczne wykazywanie błędów. Przykład Marcina Woźniaka, który wypowiadał się na łamach "Pomorskiej", pokazuje, że piłkarze potrafią bardzo krytycznie spojrzeć na swoją postawę. Moja dodatkowa krytyka nie jest już potrzebna. Mogłaby przynieść więcej szkody niż pożytku - uważa prezes Bojarowski.
Japończyk na testach
Biało-zieloni we wtorek wznowili treningi. Rozpoczął się mikrocykl przygotowujący zespół do meczu w Stróżach.- Szczegółowo przeanalizowaliśmy sobie mecz z Dolcanem - mówi trener Tomasz Kafarski. - Powiedzieliśmy sobie czego nam zabrakło i dlaczego zagraliśmy tak słabo. Jest w nas duża sportowa złość, by udowodnić swoją wartość już w najbliższym meczu - dodaje.
Pytany o atmosferę na zajęciach, odpowiedział: - Wiadomo, że po takim laniu ciężko wrócić do normalności, ale po to mieliśmy dzień wolnego, aby każdy wszystko przemyślał. Teraz normalnie trenujemy. Na zajęciach musi być skupienie, ale też miejsce na żart i u nas jest tak samo. Nie odbiegamy od innych. Wszystko jest w porządku - zapewnia.
Z zespołem trenuje także Koichiro Iizuka, 23-letni defensywny pomocnik, ostatnio występujący w Daugavie Daugavpils. Wmistrzu Łotwy zagrał w 10 meczach, strzelając 1 gola i zaliczając 2 asysyty. Wystąpił też w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, ale Daugava sromotnie przegrała z Elfsborg Boras 1:7 i Japończyk w rewanżu już nie zagrał.
Trener Tomasz Kafarski po meczu Olimpia - Dolcan.