Energa Toruń - Lider Pruszków
Energa - Lider 73:60 (13:10, 16:10, 20:22, 24:18)
Energa: Idczak 27 (8), Michael 13 (1), 11 zb., Misiek 8, Tłumak 4, Koc 3 oraz Ross 16, Krawiec 0, Wieczyńska 0
Lider: Kaczmarczyk 16, Colson 14 (1), Gilbreath 7, Grabowska 7, Bennett 6 oraz Jujka 8 (1), Pietrzak 2, Głocka , Antczak 0, Rozwadowska 0
To był dzień Weroniki Idczak. Po jej czwartym celnym rzucie z dystansu hala "spożywczaka" eksplodowała radością, po szóstym sama koszykarka szeroko się uśmiechnęła, po ósmej ":trójce" kibice złapali się za głowy, a rywalkom opadły ręce. W sumie rozgrywająca Energii oddała...9 rzutów z dystansu.
Większość tych rzutów oddawana była w niezwykle ważnych momentach, gdy rywali zbliżały się na 3-5 punktów. Bo lider wcale nie grał źle. Wręcz przeciwnie, zdecydowanie lepiej niż w dwóch poprzednim meczach z Energą, które przegrał łączną różnicą 31 punktów. Tym razem jeszcze w 35 minucie było tylko 55:52, ale w kolejnych minutach obronę Lidera rozbiły Nicole Michael i Adrianne Ross (64:52 w 38 minucie).
- To chyba pierwszy taki mecz w mojej karierze. To był mój dzień i po prostu piłka wpadała do kosza, inaczej tego nie umiem wyjaśnić. Musimy teraz odpocząć i zmobilizować się na niedzielę. To będzie chyba najważniejszy mecz w tej rundzie. jeśli wygramy, to będziemy blisko półfinału - dodaje Idczak.
Elmedin Omanić, trener Energi: - To był ciężki mecz, różnica 13 punktów nie oddaje tego, co się działo na parkiecie. w niedzielę zaczynamy rywalizację od stanu 0:0, pamiętajmy o tym.
Adam Prabucki, trener Lidera: - Graliśmy falami. W pierwszej połowie lepiej broniliśmy, w drugiej lepiej nam szło w ataku. Popełniliśmy zbyt wiele strat, zwłaszcza, gdy doganialiśmy już gospodynie. To było zasłużone zwycięstwo Energi, ale walczymy dalej.
W niedzielę obie drużyny zagrają o godz. 17.00 w hali przy ul. Grunwaldzkiej
Czytaj e-wydanie »