https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pogotowiu...

(kp)
Eksperyment ze stałym dyżurem zespołu wyjazdowego Pogotowia Ratunkowego w Lubrańcu okazał się strzałem w dziesiątkę.

     Już ponad rok pełni dyżury w Lubrańcu zespół wyjazdowy włocławskiego Pogotowia Ratunkowego. Zanotował na swym koncie 175 wyjazdów do wypadków oraz 837 - do chorych. Średnio więc
     trzy razy dziennie
     
lubraniecka karetka wyruszała do akcji niosąc pomoc nie tylko mieszkańcom miasta i gminy Lubraniec, ale także sąsiednich gmin Boniewo i Izbica Kuj.
     - Zarówno zespół lubraniecki, jak też drugi dyżurujący na stałe w Kowalu, będą funkcjonować także w tym roku - zapewnia Ewa Krysińska-Błaszczyk, dyrektor Pogotowia Ratunkowego we Włocławku. - Ich działanie oceniane jest bardzo pozytywnie nie tylko przez nas, ale także samorządy obu miast, a przede wszystkim mieszkańców. Najważniejsze, że mogą zapewnić bardzo szybką pomoc zarówno ofiarom wypadków, jak też chorym.
     Zespół ma bazę
     
w ośrodku zdrowia. Z pewnością trudne, jeśli wręcz niemożliwie, byłoby utrzymanie stałych dyżurów, gdyby nie pomoc samorządu. - Zależy nam, by zespół nadal u nas stacjonował - mówi Stanisław Pawlak, burmistrz Lubrańca. - Dlatego
     pomagamy, ile możemy,
     
by zespół miał dobre warunki lokalowe. Nie pobieramy opłat czynszowych oraz za centralne ogrzewanie, wywóz śmieci i spalanie odpadów medycznych. Pogotowie płaci tylko za prąd, ciepłą i zimną wodę, odprowadzenie ścieków, ale są to kwoty raczej symboliczne.

     Do stałej obecności ekipy Pogotowia Ratunkowego przyzwyczaili się też lubranieccy lekarze. Nie ma żadnych nieporozumień - nikt nikomu nie "podrzuca" pacjentów, wręcz odwrotnie, jest stała i dobra współpraca. I oby tak dalej...
     **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska