
Za lustrem weneckim znajduje się pokój wyposażony w komputer do nagrywania obrazu i dźwięku z pomieszczenia przesłuchań dzieci (na zdj. st. sierż. Piotr Bajlak)
(fot. Andrzej Muszyński)
Od ubiegłego tygodnia obowiązuje nowe prawo, które odnosi się do sposobu przesłuchiwania małoletnich.
Do tej pory "niebieskie" pokoje służyły tylko do przesłuchiwania kilkuletnich ofiar przemocy seksualnej. W takich warunkach będą teraz zeznawały dzieci, które padły ofiarą również innych przestępstw: ograniczania wolności, a także przemocy słownej i fizycznej. Podobnie, jak do tej pory jednak, będą mogły zostać przesłuchane tylko raz w toku całego postępowania.
Czytaj: Przyjazny pokój przesłuchań dzieci w Grudziądzu [zdjęcia]
- Chodzi o to, by zminimalizować traumę dziecka - wyjaśnia mecenas Piotr Jóźwiak, ekspert Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu. - W ten sposób da się uniknąć konfrontowania ofiary i domniemanego sprawcy na sali rozpraw.
Prawnik dodaje: - Warto zauważyć, że do tej pory formalnie osoba poszkodowana mogła uczestniczyć w procesie. W praktyce jednak prawie zawsze osoby pokrzywdzone unikały takich konfrontacji.
Specjaliści podkreślają, że najczęściej nad dziećmi znęcają się ich najbliżsi, nierzadko rodzice. Kujawsko-pomorscy policjanci zanotowali w ubiegłym roku 577 ofiar przemocy domowej. To dzieci z rodzin objętych programem "Niebieskiej karty".
W całym regionie jest 16 specjalnie przystosowanych pokojów do przesłuchiwania dzieci. Cztery z nich mieszczą się w domach dziecka i poradniach rodzinnych, a 12 to pomieszczenia policyjne. Jeden z nich znajduje się w komisariacie Bydgoszcz-Śródmieście. W tym roku zeznawało tam troje dzieci. To domniemane ofiary wykorzystywania seksualnego.
- Styczeń nie był wyjątkiem - mówi Magdalena Daniel, z ogniwa prewencji kryminalnej, patologii i nieletnich Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Mamy mniej więcej trzy, cztery przesłuchania małoletnich tygodniowo.
Najmłodsze dziecko, jakie trafiło do niebieskiego pokoju w bydgoskim komisariacie, liczyło niecałe trzy latka, najstarsze dwanaście.
Pokój w bydgoskim komisariacie jest niewielki, ale przyjazny. Na miękkim fotelu siedzi ogromny pluszowy miś, obok podobnych rozmiarów pies. Nad stolikiem z dziecięcymi krzesełkami kilkumetrowe lustro weneckie. Za nim drugie pomieszczenie, w którym znajduje się komputer, stół i krzesła.
- Podczas przesłuchania w pokoju z dzieckiem przybywa tylko biegły psycholog, albo pedagog - wyjaśnia st. asp. Leszek Nawrocki. - Obraz i dźwięk są rejestrowane.
- Nagrania przekazujemy prokuraturze, albo do sądu - dodaje Daniel. - Ważne, by w pomieszczeni było jak najmniej osób. Tak, by dziecko nie czuło się w miarę swobodnie i bezpiecznie.
Czytaj e-wydanie »