Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pożarze straciliśmy wszystko. Żyjemy jak bezdomni! [zdjęcia i film]

Renata Kudeł
Kuchnia pod gołym niebem, obok pani Teresa, jej wnuczki i mąż, Kazimierz
Kuchnia pod gołym niebem, obok pani Teresa, jej wnuczki i mąż, Kazimierz Wojciech Alabrudziński
- Za co dotknęło nas takie nieszczęście? - pyta Teresa Figura ze łzami w oczach. - Straciliśmy wszystko. Na podarowanej kuchence, pod gołym niebem, gotuje obiad dla siedmioosobowej rodziny.

Pożar w Orłowie, gm. Wielgie

- Dobrze, że dostaliśmy przyczepę, bo gdzie byśmy się podzieli? - mówi mieszkanka Orłowa, w gminie Wielgie.

Pożar, który wybuchł w ich domu w nocy z 20 na 21 kwietnia 2012 roku, strawił cały dobytek Figurów - ich dzieci, dorosłej córki pani Teresy z pierwszego małżeństwa, syna, który szykował przy drewnianym budynku murowaną dobudówkę, jego rodziny. Ucierpiał też mieszkający tu starszy mężczyzna.

W pożarze stracili wszystko. Lokalna społeczność pomaga im stanąć na nogi

Odruch serca
Przez pierwsze dwa, trzy dni jakoś się uchowali u rodziny, znajomych. Potem ktoś w odruchu serca podarował im przyczepę turystyczną. Pięcioosobową, choć tłoczą się w niej w siedmioro. - Tylko maluchy śpią gdzie indziej - opowiada pani Teresa. - To tragedia, pomagamy, jak możemy - zapewnia wójt Tadeusz Wiewiórski. - Chcieliśmy dać pogorzelcom zastępcze mieszkanie, ale zdecydowali, że zostają przy spalonym domu.
Gminna pomoc - zasiłek dla pogorzelców, pieniądze na odzież, pościel, na coś do zjedzenia, opiekę lekarza i psychologa, szczególnie dla dzieci - to jedno. - Ludzie są tutaj solidarni w biedzie - przyznaje Anna Wysocka z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Do GOPS albo wprost do Figurów ludzie zaczęli znosić to, co potrzebne do w miarę normalnego funkcjonowania. - Mamy garnki, miski, jakieś naczynia, talerze - wylicza pani Teresa. - Dobrze, że ciepło jest na dworze, bo my teraz jak bezdomni, ciągle pod gołym niebem...

Wiadomości z Lipna

Może podpalenie?
Z tym, co się stało, nie może się pogodzić Marzena Małkiewicz, córka pani Teresy, mama dwóch córek - Magdy i Zuzy. - To chyba było podpalenie - przypuszcza. - Może ktoś nam źle życzy? Martwi się, bo córeczki potrzebują leków. No i jak żyć bez dachu nad głową? - Uporządkowaliśmy miejsce, gdzie był pożar - mówi pani Teresa. - Kamień na kamieniu nie został - rozpacza. W Orłowie mieszka od ponad 20 lat. Za to, że opiekowała się starszym mężczyzną, dostała od niego darowiznę - ten właśnie drewniany budynek, który spłonął. - Teraz wszyscy zostaliśmy z niczym - stwierdza.

Pomóżmy!
Figurom najbardziej potrzebne są teraz materiały budowlane. Apelujemy o nie! Może znajdzie się przedsiębiorca budowlany, który wesprze pogorzelców? To mogą być pustaki, drewno, cement. Przydałyby się środki czystości, pieluchy. Dzieci: roczne, dwuletnie, czteroletnie oraz 15- i 16- letnie potrzebują odzieży. Pomoc można kierować do GOPS w Wielgiem, nr tel. 54 289 71 11 wew. 102.

Czekamy na odzew także w naszej redakcji!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska