I to właśnie martwi nieco Kujawsko-Pomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia. - Według nas trochę za mało kart wystawiają lekarze POZ - mówi Barbara Nawrocka, rzeczniczka regionalnego NFZ. - W pakiecie onkologicznym chodziło przecież przede wszystkim o to, by to lekarze rodzinni byli tym pierwszym kontaktem z osobą, u której podejrzewa się nowotwór. Na razie niezbyt chętnie wystawiają zielone karty, dlatego zachęcamy ich do nieco większej dynamiki. Z drugiej strony, i to podkreślam, karty nie są dla wszystkich.
Nawrocka mówi, że w zeszłym tygodniu podczas Dnia Walki z Rakiem, do funduszu zgłaszało się wielu pacjentów, którzy nie do końca wiedzieli, kto może dostać taką kartę. - Dlatego należy podkreślać, że kartę może dostać osoba, u której podejrzewa się chorobę nowotworową - tłumaczy rzeczniczka. - Wiem, że pacjenci nieonkologiczni proszą czasem lekarzy, by wystawiali im karty, bo myślą, że dzięki temu szybciej trafią do specjalisty. To tak nie działa.
Do 9 lutego w naszym regionie wydano łącznie 2109 kart, z tego 1114 wystawili lekarze w szpitalach, 551 specjaliści, a 444 lekarze pierwszego kontaktu.
Przeczytaj również: "Zielona karta", czyli jak minister oszukał chorych. Kolejki się wydłużą a pacjentów czeka droga przez mękę...
W szpitalu Biziela od wprowadzenia pakietów onkologicznych wystawiono przeszło sto kart. - A drugie tyle pacjentów czeka na ich wydanie - mówi nam Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy lecznicy. - Jeśli chodzi o pacjentów kierowanych do nas już z zieloną kartą, na razie jest ich niewielu. Pacjentom z leczeniem nowotworów najbardziej kojarzy się Centrum Onkologii. A u nas także leczymy nowotwory - na laryngologii, urologii, chirurgii ogólnej. W każdym razie jesteśmy przygotowani i czekamy na pacjentów.
Są jednak placówki, w których jeszcze nie pojawił się nikt skierowany na szybką terapię onkologiczną. Tak jest na przykład w inowrocławskim szpitalu im. Błażka.
Dr Anna Turzańska-Wołowicz, lekarz rodzinny z bydgoskiej przychodni "Nad Wisłą" jak dotąd wydała jedną kartę. - Trwa to dosyć długo, bo jej wypisanie zajęło mi około 45 minut - mówi. - Pacjenci w poczekalni się niecierpliwili. Ale myślę, że przy następnych będzie szło już sprawniej. Kartę wypisałam dwa tygodnie temu, pacjentka już leczy się w szpitalu. Skąd to wiem? Centrum Onkologii uruchomiło taki serwis, w którym możemy sprawdzać, co dzieje się z osobami, którym wystawiliśmy zieloną kartę.
Lekarka potwierdza, że pacjenci bardzo często proszą o to, by dostać kartę, żeby szybciej trafić do specjalisty. - Widzę, że nie są dostatecznie poinformowani o tym, co to jest szybka terapia onkologiczna - mówi. - Dlatego tak ważne, żeby te informacje pojawiały się w mediach.
Czytaj e-wydanie »