Marek Kania tydzień po tygodniu poprawia rekord życiowy, a jeszcze niedawno chciał rzucić w kąt panczeny i zostać przy wrotkarstwie. W Stavanger 22-letni zawodnik Legii Warszawa 500 m przejechał w czasie 34,653, co dało mu trzecie miejsce.
Także w Norwegii pierwszy raz na podium - i również na najniższym stopniu - stanęła też Kaja Ziomek. - Stavanger jest dla mnie bardzo szczęśliwe. Tutaj debiutowałam w Pucharze Świata, teraz zdobyłam swój pierwszy medal - cieszyła się 24-letnia panczenistka Cuprum Lubin, rywalizująca na 500 m.
Ponadto świetnie spisały się polskie ekipy. Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek zajęli trzecie miejsce w sprincie drużynowym. Za to w rywalizacji kobiet pierwsze były Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Natalia Czerwonka! To pierwszy raz, gdy Polska zdobyła cztery medale na jednych zawodach PŚ. Niedzielne starty zakończyli poza podium.
Pierwszy raz w tym sezonie na podium 500 m nie stanęła Natalia Maliszewska. Wiceliderka PŚ w short tracku w Debreczynie zakwalifikowała się „tylko” do finału B, kończąc zawody na 6. miejscu. Wygrała Arianna Fontana, uciekając Polce w „generalce”. Za to w niedzielę niespodziewanie zajęła trzecie miejsce na 1000 m.
W Kabdadlis odbyły się zawody FIS w narciarstwie alpejskim. Były one pechowe dla Magdaleny Łuczak. 19-letnia Polka w sobotę oberwała tyczką w twarz, raniąc ją na tyle, że zrezygnowała ze startu w niedzielę. Do zdarzenia doszło podczas drugiego przejazdu. Po pierwszym zajmowała 13. miejsce. Zuzanna Czapska była 14.
