Wicemarszałek Jerzy Wenderlich zafundował sobie cztery biura. Toruń potraktował w sposób szczególny, tworząc "Biuro Wicemarszałka Sejmu", o czym oznajmia tablica z urzędowym orzełkiem na czerwonym tle. Problem w tym, że przepisy nie przewidują tworzenia regionalnych placówek wicemarszałków.
Przeczytaj także: Tomasz Latos na konwencji PiS w Bydgoszczy: - Marszałek tylko myśli o promocji gęsiny, ale o miejscach pracy już nie!
Zdziwienie w Sejmie
- Wicemarszałka?! - zdumieli się pracownicy w Biurze Prasowym Sejmu. - Nie ma czegoś takiego.
O możliwości tworzenia biur wicemarszałków nie słyszał również wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński: - Prawdę powiedziawszy nigdy coś takiego nie przeszło mi przez głowę. Dla wyborców z Torunia jestem przede wszystkim senatorem. Tym bardziej, że funkcję wicemarszałka niekoniecznie trzeba pełnić do końca kadencji.
Zagadka rozwiązana
Napisaliśmy do posła wicemarszałka, ale poseł Wenderlich to polityk aktywny, być może uczestniczył właśnie w posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. wędkarstwa albo grupy ds. przestrzeni kosmicznej.
W każdym razie zagadkę rozwiązał nam dyrektor biura Marek Jopp: - "Biuro Wicemarszałka Sejmu" jest biurem poselskim Jerzego Wenderlicha.
I wszystko jasne. No, może nie wszystko, bo zapytany o koszt nieprzepisowej tablicy, dyrektor nabrał wody w usta. Więc może "Biuro Marszałka" to jednak podróba?
Czytaj e-wydanie »