https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Toruniu kamery są wszęzie. I patrzą, gdzie chcą

AWE
Jeśli na własną rękę zainstalujecie sobie kamerę przed domem, nie musicie nikomu tego zgłaszać
Jeśli na własną rękę zainstalujecie sobie kamerę przed domem, nie musicie nikomu tego zgłaszać Lech Kamiński
Obiektywy są wszędzie: na blokach, przy sklepach, stacjach benzynowych, nawet prywatnych balkonach. Jak wygląda monitoring w Toruniu? Okazuje się, że precyzyjnie ustalić tego nie sposób.

Ile mamy kamer w mieście? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. - Miejski monitoring to 105 kamer, ale to tylko część sieci - mówi Krzysztof Podgórski z wydziału zarządzania kryzysowego toruńskiego magistratu. - Do tego dochodzą urządzenia zamontowane przez spółdzielnie mieszkaniowe oraz prywatne.

A tych ostatnich - jak się okazuje - policzyć się nie da, choć jest ich coraz więcej.

Czytaj także: Toruń. Big Brother sposobem na korki przy moście. Obejrzyj relację live w sieci!

Mój własny Wielki Brat

- Mała liczba patroli nie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa, więc my, mieszkańcy i przedsiębiorcy, próbujemy na własną rękę cokolwiek zmienić - mówi pragnący zachować anonimowość torunianin, który dwa lata temu zamontował kamerę na ścianie prywatnego budynku. - Miejski monitoring okazał się nieskuteczny już kilka razy. Albo kamera się obracała nie tu gdzie trzeba, albo się coś nie nagrało, albo procedura uzyskania nagrania była na tyle czasochłonna, że wszystkim się odechciewało dalszych interwencji.

Takiej prywatnej kamery zgłaszać nikomu nie trzeba. Rejestracja w urzędzie nie jest konieczna. - Ale kiedyś mieszkaniec budynku, na którym była prywatna kamera, przyszedł do nas spytać, czemu nikt nie poprosił go o zgodę - mówi Krzysztof Podgórski.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Okazuje się jednak, że prosić o zgodę zwykle nie trzeba. - Nie ma jasnych regulacji dotyczących działania monitoringu wizyjnego - przyznaje Małgorzata Szumańska, prawniczka z fundacji Panoptykon, która zajmuje się problematyką współczesnych form nadzoru m.in. w kontekście ochrony danych osobowych. - A zakładanie prywatnych kamer to w praktyce wolna amerykanka. Z reguły przyjmuje się, że o ile taki monitoring nie ingeruje za bardzo w prywatność, to nie jest zakazany. Tyle, że tu od razu pojawia się problem: co jest takim naruszeniem, a co nie? Interpretacji jest wiele.

Kolejny problem to przetwarzanie obrazu z monitoringu. Kto powinien oglądać to, co nagrywają kamery? - W Toruniu nagrania z monitoringu miejskiego przeglądają policjanci albo strażnicy miejscy - zapewnia Krzysztof Podgórski.

Widzę cię, złodzieju!

A co z udostępnianiem obrazu? - W przypadku prywatnego monitoringu wygląda to różnie - wyjaśnia Szumańska. - Znowu brak szczegółowych zasad: czasami założyciel kamery przegląda nagrania sam, czasem przekazuje je zainteresowanym osobom, a czasem jedynie np. policji. Bywa też, że obraz udostępniany jest szerszemu gronu użytkowników np. za pomocą internetu.

Przeczytaj również: Na Mickiewicza dziecko wybiegło na jezdnię i doszło do wypadku [wideo]

To samo przyznaje toruński przedsiębiorca. - Wiele razy można było spotkać na witrynach sklepów wydrukowane "zdjęcia" z monitoringu, na których widnieli złodzieje - wszystko w celu pomocy w identyfikacji - mówi.

Co robić, gdy nie chcemy być nagrywani? Wtedy dróg wyjścia jest wiele, ale żadna nie gwarantuje całkowitego rozwiązania problemu. - W sytuacjach rażących nadużyć warto zwrócić się do generalnego inspektora ochrony danych osobowych - podpowiada Małgorzata Szumańska. - Można też iść do sądu cywilnego, ale wówczas trzeba nastawić się na długą i trudną drogę dochodzenia swoich praw.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Prześladowany przez rząd

Te kamery służą wyłącznie inwigilacji i podglądania obywateli,a żeby np. wlepić łatwo mandat za np.picie piwa na dworzu. "Ochrona obywateli" - to tania wymówka.

Z bezpieczęństwem obywateli,nie ma to nic wspólnego.Po pierwsze, kamery są ustawione na obraz z daleka i na takich guzik widać (prawie jak ze satelity).Żeby było  coś widać,musiałby nastąpić wypadek samochodowy.O zwykłej kradzieży-rozboju itp. nie ma mowy.Tacy sprawcy z takich nagrań,są po prostu-anonimowi.

Nie wiem czy ludzie w Toruniu zdają sobie sprawę,ale w naszym mieście już nie długo będzie razem blisko 300 kamer do podglądu.To jest jakiś obłęd,a dopiero się zaczyna.Później wymyślą nowe swoje przepisy,które będą zabraniać coraz więcej,by człowiek nie czuł się już człowiekiem i płacił,i płacił.Płać za psa,za papierosa ,za piwo,za oddychanie,za deszczówkę która pada z nieba itd.Kamery już przecież mają.

To jest dopiero początek holocaustu wolności i prywatności.

Powinien się znaleźć nowy prezydent miasta Torunia i kazać ściągnąć te wszystkie kamery,na rzecz prywatności obywateli.

Dziś nawet napaść na ulicy,czy we własnym domu,nie jest ścigana (policji) z urzędu (chyba że doszło do ciężkiego pobicia z obrażeniami powyżej 7 dni),tylko pomimo płacenia podatków,musimy teraz sami się sądzić prywatnie i płacić,za sprawę.Przeprowadzić samemu śledztwo danych osobowych sprawców,płacić za obdukcję i najlepiej doprowadzić przed obliczę pseudo sprawiedliwości sądowej.

Policja i te ich kamery,robi się powoli już kompletnie nie potrzebna,dla nas.Dla nich,jest to łatwy zarobek.

Kraj rządzony przez mafię.

J
Juliusz
Są te kamery i co z tego? Kiedy okradli rower z oświetlenia i akcesoriów 4 m od kamery to firma "ochroniarska" zażądała 200 zł za udostępnienie nagrania. To kto tu jest większym złodziejem?
i
imę
ojtam ojtam czepiasz się, na pewno fotograf ustawiły tylko tak ostrość by nie było widać sprawców
C
Chudy byk
Jak te kamery są takiej samej jakości jak ten monitor na zdjęciu,to tylko pogratulować.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska