W Toruniu modna działalność gospodarcza

Liczba zakładanych firm w naszym mieście rośnie - mówi Barbara Jurkiewicz z magistrackiego wydziału ewidencji i rejestracji. - Taka tendencja utrzymuje się od kilku lat.

Każdego roku jest podobna sytuacja: prawie tyle samo osób zakłada firmę, co zamyka interes. W 2005 r. na własny biznes zdecydowało się 1989 osób, ale w tym samym okresie swoją działalność zlikwidowało 1981 mieszkańców Torunia.

W kolejnych latach jednak widać wyraźny wzrost: w 2006 r. przybyło 121 samozatrudnionych, rok temu - 209, a do końca sierpnia br. - 249.

Jak wyglądamy na tle innych miast z naszego regionu? W Bydgoszczy i Włocławku ubywa firm. W 2006 r. w Bydgoszczy do ewidencji było wpisanych 44813 osób, a w tym roku liczba spadła o 622. Tak samo jest we Włocławku, gdzie w 2005 r. działalność prowadziło 12210 mieszkańców, a teraz na własny rachunek pracuje 11419 osób.

Prowadzenie własnej działalności, jak podkreślają przedbiębiorcy, ma swoje zalety i wady. - Przedsiębiorcy narzekają, że ciężko się utrzymać na rynku - mówi Jurkiewicz. - Problemem są wysokie składki oraz koszty.

Jeszcze nie tak dawno była moda na handel okrężny. Później wiele osób decydowało się na pośrednictwo ubezpieczeń oraz usługi budowlane. - Sama dla siebie jestem pracodawcą - podkreśla Ewa Błażejewska, właścicielka klubu Melisa i Jazz. - Mam nienormowany czas pracy. Jeśli jednak biorę urlop, to nie zarabiam. Własna firma to niepewność. Nie mam zapewnionego stałego dochodu. Ma to także swoje zalety: robię to, co chcę i nie muszę patrzeć na humory szefa. Błażejewska prowadzi interes od dwóch lat. - Na pewno teraz bym się bardziej do tego przygotowała - zauważa. - Zanim się otworzy firmę, trzeba dokładnie zbadać rynek. W moim przypadku nie do końca się one potwierdziły.

Dużą przeszkodą dla przedsiębiorców stawiających pierwsze kroki są duże koszty: wysokie podatki, ZUS oraz opłaty za lokal. Julita Skoczylas od siedmiu lat prowadzi biuro matrymonialne Sekret. - Rozpoczęłam jeszcze na starych zasadach, więc nie miałam ulgowego ZUS-u - zaznacza. - Biuro matrymonialne to nietypowy i trudny interes. Nie można się nastawiać na duży zyski. Nie da się z tego wyżyć. Bywają miesiące, że coś się zarobi, ale są też takie, że zostaje się na zerze. Prowadząc taką działalność tylko sobie dorabiam. Utrzymuje mnie mąż. Koszty prowadzenia takiej działalności są wysokie.

Trzeba opłacić biura i ogłoszenia. Prezes spółki konsultingowej Karstans - Maria Anna Karwowska - działa na rynku od 1990 r. - Namawiam wszystkich, aby probówali prowadzić działalność gospodarczą - mówi Karwowska. - Problem jest w tym, że nikt nas do tego nie przygotowuje. Ani system edukacji, ani system wychowania w domu, nie wyrabia w nas samodzielności. Jest jakaś fobia, że rozpoczynam działalność gospodarczą, a później mi się nie udaje i upadam. A to jest normalne. Jeśli się nie udaje, trzeba pomyśleć, jak inaczej się zorganizować. Niestety, system i obciążenia podatkowe dla firm są za surowe.

Jakie rady ma szefowa Karstansu dla startujących? - Należy zaczynać od małej działalności i od razu nie decydować się na duże przedsięwzięcie - podkreśla Karwowska. - Trzeba się zastanowić, co chcę i co umiem robić i czy jest na to rynek. Skoro w Toruniu są turyści, studenci czy naukowcy, można pomyśleć, jak ich obsługiwać oraz czego oni potrzebują.

Na początku 2009 r. ruszy unijny projekt wspierający przedsiębiorców w ramach programu operacyjnego Kapitał Ludzki. Prowadzi go Wojewódzki Urząd Pracy. Każdy z nich będzie mógł otrzymać 40 tys. na inwestycje. Najpierw jednak przejdą szkolenie, na którym się dowiedzą, jak prowadzić biznes.

- Nasze społeczeństwo trzeba uczyć przedsiębiorczości i oswajać, że można funkcjonować na własny rachunek - podkreśla Ewa Rybińska, prezes Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, która organizuje m.in. szkolenia dla firm. - Nawet studenci ekonomii rzadko mają pomysł na to, aby rozpocząć samemu. W niektórych krajach unijnych zwalnia się ludzi startujących z pewnych obciążeń. U nas jest tylko trochę niższy ZUS.