O tym, że nie była to awaria sprzed kilku minut, świadczyły zasłony na ladach chłodniczych, gdzie przechowuje się nabiał i inne artykuły spożywcze. Znalazła się na nich informacja, że mają one chronić produkty przed niekorzystnym działaniem temperatury.
Mundurki w saunie
Inne towary, z gatunku wrażliwych na ciepło, jak batoniki czy czekolady także chyba nie czuły się najlepiej w tym skwarze. Gorączka prawdopodobnie miała też wpływ na na owoce i warzywa.
- Co się stało - zapytaliśmy panią przy kasie.
- Wysiadła klimatyzacja - odpowiedziała, a na pytanie, kiedy się to stało, stwierdziła tylko, że dość długo już trwa.
Warto dodać, że pracownice Tesco mimo plażowej aury w sklepie były nienagannie ubrane w granatowe uniformy i biedaczki musiały nieźle cierpieć. Dla klientów także chodzenie po sklepie było mordęgą, duchota dawała się we znaki.
30 stopni
Przedwczoraj zgłoszenie o nieprawidłowościach w Tesco odebrał chojnicki sanepid. Wczoraj doszło do kontroli.
O jej wyniki zapytaliśmy Annę Anioł, kierowniczkę oddziału żywności, żywienia i przedmiotów użytku w sanepidzie.
- Rzeczywiście, temperatura na półkach wynosiła 30 stopni - mówi Anioł. - Ale witryny chłodnicze dzięki zastosowaniu żaluzji miały odpowiednią. Gorzej z zamrażarkami, tam temperatura była o kilka stopni za wysoka.
Pracownicy Tesco alarmowali centralę, że klimatyzacja wysiadła, dowodem są maile, jednak reakcji nie było. Dopiero dziś mają być dowiezione klimatyzatory, które poprawią sytuację w sklepie. Dziś też druga inspekcja sanepidu, czy wszystko jest w porządku.
Na razie obyło się bez sankcji. Ale wiele towarów ze względu na opieszałość centrali Tesco została wycofana ze sprzedaży.
- To nie było kilka dni - twierdzi Anioł. - Ale tygodnie...