W tucholskim szpitalu podrzucono noworodka. Czy warto tworzyć okna życia?

W tucholskim szpitalu jakiś czas temu zostawiono w nocy nowo narodzone dziecko.
Po dwóch dniach młoda dziewczyna zgłosiła się na policję. Chciała odzyskać swoje maleństwo, ale to nie jest proste, sprawa jest w sądzie. Tłumaczyła, że była w szoku. Dziewczyna zostawiła noworodka w torbie pod drzwiami przychodni w szpitalu. Według policji i osób ze szpitala wybrała dobre miejsce. - W szpitalu to tak, jakby zostawiła w okienku życia - mówiono.

Najbliższe okienko życia jest w Starogardzie Gdańskim lub w Bydgoszczy.
Rzeczniczka tucholskiej policji twierdzi, że warto by pomyśleć, czy nie stworzyć okienka, jeśli miałoby ono uratować choćby jedno dziecko nawet na przełomie kilku lat. - Życie jest bezcenne - mówi Brygida Zimnoch, rzeczniczka tucholskiej policji. - My tak czy tak jesteśmy powiadamiani i uruchamiane są procedury ustalenia matki dziecka.

Ala jak wyjaśnia prokurator Zenon Wędzicki, czy dziecko jest pozostawione w szpitalu, czy w okienku życia, nie różni się to prawie niczym. - Prawie. Wiemy, jakie są motywacje osoby, która zostawiła dziecko w okienku życia - mówi prokurator. - Uruchamiane są natychmiast procedury adopcyjne. Matka, zostawiając dziecko w okienku życia, automatycznie zrzeka się praw do dziecka. W przypadku, gdy matka zostawia dziecko np. w szpitalu, musi podpisać papiery, aby ułatwić papierkowe sprawy. Jeśli zostawia je anonimowo, należy poszukać rodziców czy matkę, aby ustalić motywację ich postępowania. Co skłoniło ich do pozostawienia maleństwa? Czy stworzyć okienko w Tucholi? To musiałyby się władze nad tym zastanowić.

W tucholskim szpitalu, gdzie było zostawione maleństwo, na razie nie rozmawiano o tym, czy potrzebne jest okienko życia. Szpital w takim przypadku, jak się zdarzył, nie ma wyjścia - musi powiadomić policję.

W redakcji po tym wydarzeniu rozdzwoniły się telefony. Padały różne opinie, ale podkreślano, że nie należy potępiać tego kogoś, kto zostawił noworodka. Jedna z dzwoniących podkreślała, że mogą być następne osoby, które będą się bały zostawić dziecko w bezpiecznym miejscu i skończy się tragedią. Nie należy robić takiej nagonki. - Trzeba pomyśleć o okienku życia, a nie pastwić się nad kobietami. Są osoby w różnej sytuacji życiowej. Bieda, napiętnowanie środowiska może zniszczyć każdego - podkreślała nam rozmówczyni.

Zobacz także: Babcia podrzuciła wnuczka do okna życia. Matka chce odzyskać dziecko
Na inny aspekt tego problemu zwrócił uwagę prezes więcborskiego szpitala Stanisław Plewako. - Okienko życia to symbol. Są inne możliwości, nie twórzmy pustych symboli. Nie pamiętam, aby w naszym szpitalu ktoś chciał lub zostawił dziecko, ale jest taka możliwość - mówi Plewako. - Trzeba przede wszystkim edukować społeczeństwo. Nie potępiać młodych dziewczyny czy kobiet, ale uczyć i uświadamiać, co można zrobić w trudnych sytuacjach. Nie wiemy, co dzieje się w mózgu kobiety po porodzie. Czemu niektóre matki zabiją dzieci? Ale wiem i jestem przekonany, że już w szkole trzeba rozmawiać o trudnych i ważnych tematach. Potrzebne są lekcje o wychowaniu seksualnym, ale z prawdziwego zdarzenia.

W Chojnicach również nie ma okienka życia i chyba nikt nie zastanawia się nad tym.

Okno życia to specjalnie przygotowane miejsce umożliwiające matkom, które nie mogą lub nie chcą opiekować się noworodkiem, anonimowe, bezpieczne pozostawienie go w nim.

Pierwsze współczesne "Okno życia" w Polsce otwarto 19 marca 2006 r. u sióstr nazaretanek w Krakowie i oznaczono herbem Jana Pawła II oraz logo Caritas.

Do tej pory w oknach życia pozostawiono 77 niemowląt.