- Nawiązałem współpracę ze Schroniskiem dla Zwierząt we Włocławku – opowiada Daniel Ziółkowski. – Był to pomysł mojej narzeczonej Karoliny. Część dochodu ze sprzedaży biletów na to wydarzenie przekazałem na potrzeby schroniska. Impulsem do zorganizowania akcji był pies Kajtek, który rok temu się do nas przybłąkał. Prawdopodobnie ktoś go wyrzucił w pobliżu labiryntu. Zaczęliśmy go najpierw dokarmiać, a później, gdy już nam zaufał, przygarnęliśmy. Teraz wiedzie żywot szczęśliwego psa u rodziców mojej narzeczonej.
Akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem, a goście chętnie wrzucali datki do puszki
Niektórzy faktycznie przyjechali ze swoimi psami, by razem przeżyć przygodę pośród zawiłych ścieżek kukurydzianego labiryntu.
- Podczas „Weekendu z pupilem” opowiadałam o pracy w schronisku i wyjaśniałam, jak przebiega proces adopcyjny – mówi Sylwia Warchoł ze Schroniska dla Zwierząt we Włocławku. – W czasie akcji prowadzona była też zbiorka publiczna na leczenie naszych zwierząt, organizowana przez Fundację Humanitarną we Włocławku. To są naprawdę duże koszty, gdy w grę wchodzi specjalistyczne leczenie. Niedawno jeden z naszych psów wymagał amputacji oka. Takie zabiegi nie są nawet wykonywane we Włocławku. Z pewnością jeszcze przyjadę do Zadusznik, bo dzięki takim akcjom zwierzęta znajdują dom. Od jakiegoś czasu mamy więcej adopcji niż przyjęć, co bardzo nas cieszy.
