Na początku tego roku grupa mieszkańców ulicy Targowej w Wąbrzeźnie i 1 Maja, czyli posesji sąsiadujących z budowanym marketem "Intermarche", usłyszała, że za ich płotami wyrośnie duży sklep z ogromnym parkingiem i - zapewne - tłumem klientów.
Wyłączeni z postępowania
- Dowiedziałam się o tym z nieoficjalnych źródeł. A kiedy wybrałam się od kierownika wydziału budownictwa w Starostwie usłyszałam, że nie jestem stroną postępowania i nie musi mi on udzielić żadnych informacji - wspomina Beata Urbańska, właścicielka domu, przy ul. Targowej. - Kiedy pytałam o ochronę naszych domów, o uciążliwości związane z funkcjonowaniem marketu, kierownik stwierdził, że mogłam sama wykupić teren obok mojej posesji, wtedy miałabym spokój.
- To pokazuje totalną ignorancję urzędników! - dodaje Grzegorz, sąsiad kobiety.
Od tej pory sąsiedzi inwestycji zaczęli zabiegać o to, aby zostali oficjalnie uznani za stronę postępowania. - Wtedy mielibyśmy możliwość wywalczenia choćby ekranów dźwiękochłonnych, które chroniłby nas przed hałasem i podglądaniem przez klientów sklepu - dodaje Beata Urbańska. Niestety, przegrali z terminami. Swoje pisma do Starostwa złożyli za późno.
Płot do pasa
Ogrodzenie, które oddziela posesję mieszkańców ulicy Targowej od powstającego sklepu, robotnikom firmy budowlanej sięga tylko do pasa.
- My naprawdę nie chcemy wiele. Tylko nadal żyć w spokoju - zapewniają mieszkańcy.
Problem dotyczy także państwa Lamparskich, których dom znajduje się przy ulicy 1 Maja. Przy ich posesji powstanie wjazd na parking sklepu.
- Pewnego dnia przyszli robotnicy i - bez żadnego uprzedzenia - zaczęli po prostu rozbierać mój płot. Do tej pory oddzielał on nas od tego co się dzieje po drugiej stronie. Teraz jednak wszyscy będą widzieli co się dzieje na naszej posesji - mówi Elżbieta Lamparska.
Nikt nie chce im pomóc
Mieszkańcy tych kilku posesji pukali po pomoc do wszystkich drzwi. - Byliśmy u burmistrza, ale jedyna pomoc jaką nam zaproponował to... wydrukowanie przepisów prawa budowlanego. Byliśmy w Starostwie, ale tam usłyszeliśmy, że jest to... konflikt między sąsiadami. Oczywiście, starosta nas rozumie, ale tylko rozkłada ręce. Nie ma nawet nic przeciwko temu, że piszemy skargi do wojewody. Urzędnicy chyba zupełnie zapomnieli o tym dla kogo są! - wyrzuca jednym tchem Grzegorz.
Mimo tych skarg, o słuszności swojej decyzji wyłączającej mieszkańców ulicy Targowej z postępowania, wciąż przekonany jest Jerzy Tęcza, kierownik Wydziału Administracji Budowlanej i Architektury Starostwa.
Mieszkają... za daleko
- Stronami w sprawie, na podstawie prawa budowlanego - są inwestor oraz właściciel, użytkownicy wieczyści bądź zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu budowlanego. W omawianej sprawie wyznaczyliśmy go, na podstawie przepisów, na szerokość czterech metrów. Nie znaleźli się w nim sąsiedzi działek, na których budowany jest sklep, dlatego nie mogą oni być stroną postępowania - wyjaśnia Jerzy Tęcza.
Przez kilka ostatnich dni próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielem firmy "Krokus", która jest inwestorem marketu. Usłyszeliśmy tylko, że dziś zarząd tej firmy podejmie decyzję w sprawie zażaleń wysłanych do niej przez mieszkańców ulicy Targowej. O decyzji tej, oczywiście, poinformujemy.