Luźno puszczane psy, jak sygnalizują nam Czytelnicy, wciąż są problemem. - Moją córkę zaatakował czworonóg, gdy jechała na rowerze - opowiada mieszkaniec Michelina. - Dziecko tak się wystraszyło, że o mało nie spadło z roweru.
Ale sygnały o psach biegających bez dozoru i często stwarzających zagrożenie, np. atakujących przechodniów albo po prostu zanieczyszczających miasto, wciąż docierają też do straży miejskiej. - Od początku roku przyjęliśmy 173 zgłoszenia- mówi Dariusz Rębiałkowski, rzecznik prasowy włocławskich municypalnych.
Więcej wiadomości z Włocławka na www.pomorska.pl/wloclawek
Największy problem mają , jak się okazuje, z psami puszczanymi bez dozoru, mieszkańcy Zazamcza i Południa. Ale do straży miejskiej dotarło także w tym roku po kilkadziesiąt zgłoszeń ze śródmieścia i osiedla Kazimierza Wielgiego. - Najmniej sygnałów mamy z Michelina - mówi rzecznik municypalnych.
W 93 przypadkach interwencja strażników miejskich zakończyła się albo pouczeniami, albo mandatami. - Skierowaliśmy też jeden wniosek do sądu o ukaranie właściciela agresywnego czworonoga - dodaje Dariusz Rębiałkowski.
Ale nie tylko w ten sposób kończą się interwencje. Bo czasami konieczne jest odłowienie bezpańskiego, agresywnego zwierzęcia.
***
Prognoza pogody na 14.04.2016. TVN Meteo Active