Wąsek dumy, że był najlepszy spośród Polaków
Najlepszy z Polaków w pierwszym konkursie drugiego etapu sezonu Pucharu Świata w Lillehammer Paweł Wąsek uplasował się dopiero na początku trzeciej dziesiątki, ale nie miał sobie nic do zarzucenia, a wręcz pałał dumą, że w jego mniemaniu dobrze się spisał.
– To co na dzisiaj sobie założyłem, to się udało zrealizować. Chciałem zdecydowanie wyjść luźniej w powietrzu i bardziej za odbiciem i myślę, że to mi się udało. W pierwszej serii trafiłem na bardzo dobre warunki i to wykorzystałem, a w drugiej wiało już bardziej z tyłu i nie wiem, czy miałem bardziej szczęście czy pecha. W pierwszej serii warunki pokrzyżowały bowiem plany niektórym zawodnikom. Wierzę, że idzie to teraz w dobrym kierunku i można pracować dalej
– powiedział w rozmowie z reporterem TVN Wąsek.
Stoch widzi postęp gołym okiem w stosunku do startu w Ruce
Kamil Stoch w drugiej serii skoczył zaledwie 85 metrów – najkrócej z trzydziestoosobowej stawki w serii finałowej, co zepchnęło dwukrotnego mistrza olimpijskiego na dalekie 28. miejsce w konkursie. Rozmowa z „Orłem” ze Zrębu nie bardzo więc się kleiła.
– Nastrój? Dobry. Wynik? Średni, ale akceptuję. Jest postęp – widać to gołym okiem. Nie było to trudne po Ruce, ale postęp jest. Jeśli chodzi o skoki? Pierwszy na plus, drugi na minus. Generalnie – plus z minusem, ale tak to jest. Dużo pracy przede mną, ale cieszę się, że taki mały pozytyw w postaci drugiej serii się mi przytrafił. W pierwszej serii miałem bardzo dobre warunki, a co do drugiej – nie mam pewności, bo nie patrzyłem. Drugi skok był zepsuty, także nie będę na nic zwalał. Skok był zepsuty znowu po staremu, z bardzo (poszedłem) do przodu. Staram się myśleć pozytywnie i być pozytywnie nastawiony, ale co prawda nie jest to łątwe, bo łatwo nie jest, ale nikt nie powiedział, że w życiu będzie łatwo. Trzeba przeć do przodu
– rzucił na odchodne Kamil.
